Agatha Christie – „Zabójstwo Rogera Ackroyda”

Książka na tle czerwonych liści pnącza
 

 

King’s Abbot to niewielka mieścina, w której życie toczy się leniwie, pośród mało znaczących zdarzeń i mnóstwa plotek. Jakież więc jest zdumienie lokalnej społeczności, gdy w tym ziejącym nudą zakątku w bardzo krótkim czasie ze światem żegnają się dwie osoby. Najpierw umiera pani Ferrars, wdowa po Ashleyu Ferrarsie, pijaku i awanturniku, podejrzewana o uśmiercenie własnego męża. Wkrótce potem zostaje zamordowany Roger Ackroyd, zamożny mężczyzna w średnim wieku, będący, jak się okazuje, zalotnikiem wzmiankowanej wdowy, tudzież powiernikiem najbardziej ponurej z jej tajemnic. Morderca nachodzi Ackroyda w jego gabinecie i zadaje mu śmiertelny cios drogocennym tunezyjskim sztyletem.

Policja wszczyna śledztwo, a inspektor Raglan, pełen wiary we własne talenty, szybko identyfikuje domniemanego winnego. Na prośbę bratanicy Ackroyda, Flory, do sprawy włącza się jednak dość osobliwy i niepozorny człowieczek, znawca ludzkiej psychiki, miłośnik gorącej czekolady i zagorzały hodowca dyń, emerytowany detektyw Herkules Poirot. Jego pomocnikiem zostaje mieszkający po sąsiedzku James Sheppard, niemłody już lekarz, który żyje pod jednym dachem z rozplotkowaną siostrą, Karoliną, i z racji swego zawodu świetnie zna panujące w King’s Abbot stosunki. Sheppard jest także narratorem powieści.  

Sprawa jest zawikłana, gdyż co najmniej kilka osób z otoczenia Rogera Ackroyda mogło mieć dobry powód ku temu, żeby pozbawić go życia, jednak niezrównanemu Poirotowi udaje się zidentyfikować mordercę… 

Tak mniej więcej przedstawia się fabuła „Zabójstwa Rogera Ackroyda” Agathy Christie.

Nie jest to pierwsza powieść, w której pojawia się słynny belgijski detektyw o błyskotliwym umyśle i nietuzinkowych metodach prowadzenia śledztwa, ale z pewnością należy do tych bardziej popularnych. Może więc dziwić, że ta napisana przed niemal wiekiem (w 1926 roku) książka przysporzyła autorce zmartwień. Wydawca początkowo wcale nie był nią zachwycony, a członkowie Klubu Detektywów, w którym Christie się udzielała, nie szczędzili jej słów krytyki w związku z nietypowym – i uznawanym za niezgodne z przyjętymi podówczas kanonami literatury kryminalnej – zakończeniem. Dzisiaj „Zabójstwo Rogera Ackroyda” figuruje na bardzo wysokim piątym miejscu listy stu najlepszych powieści kryminalnych według Crime Writers’ Association (Stowarzyszenia Pisarzy Literatury Kryminalnej).

Muszę przyznać, że choć moja miłość do literatury trwa od wielu lat, to nigdy dotąd nie poznałam bliżej Agathy Christie, a „Zabójstwo Rogera Ackroyda” to pierwsza powieść tej autorki, po którą zdecydowałam się sięgnąć.

Bynajmniej nie żałuję tej decyzji. Książka pisana jest potoczystym, pięknym językiem. Długo się zastanawiałam, co właściwie tak mnie w nim urzeka, i w końcu doszłam do wniosku, że jest to pewna… szlachetność, wyraźnie wyczuwalna pod przykrywką prostoty. Akcja mnie wciągnęła, a postacie, opisane w barwny sposób, zapadły mi w pamięć (Herkules Poirot jest uroczy, jakkolwiek sama Agatha Christie uważała go ponoć za nieznośnego). Rozwiązanie odebrałam jako zaskakujące, choć ktoś bardziej obeznany z literaturą kryminalną uznałby może, że wskazówki od samego początku były pod przysłowiowym nosem.   

Gorąco polecam tę książkę. Co się mnie tyczy, to już dzisiaj wiem, że chociaż literatura kryminalna zdecydowanie nie jest moim ulubionym rodzajem literatury, moja przygoda z twórczością Agathy Christie nie zakończy się na „Zabójstwie Rogera Ackroyda”.

 

 

Wydawnictwo Hachette

Warszawa 2001

Tłumaczył Jan Zakrzewski 

8/10 

 

 

 

Komentarze

  1. Ja bardzo lubię czytać kryminały, ale to nie ułatwia identyfikacji winnych w książkach Agathy Christie. Przynajmniej nie zawsze. 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za starym regałem (Ania)27 września 2023 10:17

      Moja przygoda z literaturą tego typu dopiero się zaczyna, choć muszę przyznać, że jestem wielbicielką Sherlocka Holmesa. :)

      Usuń
  2. Wzmianka o Herkulesie Poirocie oraz Jamesie Sheppardzie przypomniała mi o innym znanym duecie rozwiązującym zagadki kryminalne - niezapomnianych Sherlocku Holmesie i doktorze Watsonie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za starym regałem (Ania)27 września 2023 10:18

      Coś w tym jest. :) Zachęcam do lektury.

      Usuń
    2. Pani błyskotliwa recenzja wzbudziła moje zainteresowanie tą książką. Choć kryminały to nie moja bajka, jednak w klasyce Aghaty Christie jest coś wyjątkowego. Kiedyś, dawno temu, gdy kryminały nie stanowiły masowego produktu marketingowego, czytało się głównie książki Christie. Może warto powrócić do tych książek? Dziękuję za przypomnienie i zaciekawieniem mnie znakomitą lekturą z dreszczykiem emocji.

      Usuń
    3. Muszę przyznać, Pani Małgorzato, że to ostatnia recenzja, pod którą spodziewałam się znaleźć Pani komentarz. Bardzo dziękuję! Literatura kryminalna to też nie moja bajka, dlatego po Christie sięgałam z wahaniem. Zdecydowałam jednak, że to na tyle znana postać, że warto byłoby wyrobić sobie własną opinię. Nie zawiodłam się. :)

      Usuń

Prześlij komentarz