Oskar Wilde – „Szczęśliwy książę”

 

Książka na tle tkaniny w kwiaty, obok porcelanowy ptak

Oskar Wilde jest prawdziwym czarodziejem słowa.

Przekonałam się o tym, czytając „Portret Doriana Graya”, a potem „Upiór rodu Canterville’ów”.

„Szczęśliwy książę” tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu, choć jest to doprawdy dość osobliwa pozycja, bo pisarz zmierzył się w niej z gatunkiem baśni.

W zbiorku, wydanym przez Oficynę Wydawniczą 4K, znalazło się ich pięć.  

„Szczęśliwy książę” to poruszająca opowieść o jaskółce i pokrytym złotymi łuskami pomniku szczęśliwego księcia o oczach z szafirów, którego ołowiane serce okazuje się dalece czulsze od serc bogatych mieszkańców miasta, nad którym ów pomnik góruje. Jaskółka zakochuje się w księciu i zamiast odlecieć, jak jej krewne, na zimę do Egiptu, zgadza się mu pomagać. Odtąd dzielnie wspiera najuboższych, podrzucając im cenne prezenty. I ona, i książę płacą za swoją wielkoduszność najwyższą cenę, lecz dobry Bóg wynagradza ich wysiłki.

„Słowik i róża” to rozdzierająca historia słowika, który z miłości do romantycznych wzlotów serca zdobywa się na najwyższe poświęcenie, aby pomóc egzaltowanemu studentowi. Młodzieniec rozpaczliwie poszukuje czerwonej róży dla próżnej wybranki, która w przeciwnym razie mogłaby nie zgodzić się pójść z nim na bal u księcia…

„Samolubny Olbrzym” to wspaniałe świadectwo przemiany Olbrzyma, który z samoluba zmienia się w przyjaciela dzieci, a jego wielkoduszność zostaje szczodrze nagrodzona. 

„Oddany przyjaciel” jest baśnią o przewrotnym tytule. Makolągwa opowiada w niej szczurowi, jakie przymioty powinien posiadać oddany przyjaciel. Bohaterami tej historii z morałem są dobroduszny i uczynny chłopiec, ogrodnik Hans, oraz Hugo, podły, zadufany w sobie młynarz bez serca, który pod pozorami przyjaźni bezlitośnie żeruje na jego naiwności.    

„Nadzwyczajna Rakieta” to baśniowa opowieść o zarozumiałej racy. Jej perypetie rozpoczynają się w dniu, gdy młody królewicz poślubia piękną księżniczkę, a król postanawia uczcić zaślubiny wspaniałym pokazem sztucznych ogni…

Zdziwiłam się, odkrywszy, że antologia o tym samym tytule, dostępna na platformie Legimi, zawiera jeszcze cztery inne baśnie.

„Urodziny infantki” to opowieść o obchodach urodzin jedynej córki hiszpańskiego króla i o małym karle, potworze o krystalicznie czystej duszy, który zakochuje się w infantce i sądzi, że ona odwzajemnia jego miłość.  

„Rybak i jego dusza” jest najdłuższą baśnią w zbiorze. Rozwijając wątek miłości pomiędzy człowiekiem a istotą z morza, zdaje się nawiązywać do „Małej Syrenki” Andersena. Ariel pokochała księcia i udała się do wiedźmy, żeby pozbyć się syreniego ogona i za cenę cudnego głosu uzyskać parę nóg. Rybak Wilde’a zakochuje się w pięknej wodnicy i dla niej postanowia wyzbyć się własnej duszy. Czarownica ma mu w tym pomóc.    

„Mały król” jest historią chłopca, który z żalu nad losem żyjących w nędzy poddanych nie chce włożyć wykwintnych szat na koronację, ściągając tym na siebie kłopoty.

Bohaterem „Gwiazdusia” jest chłopiec, który wychował się w chatce drwala i który musi się nauczyć, że za pychę i bezduszność spotyka człowieka kara i trzeba się niemało natrudzić, żeby odkupić swoje winy.

Baśnie pisane są potoczysto-soczystym językiem, ciętym, jak to u Wilde’a, i cudownie archaizowanym. Czytając opisy wykwintnych komnat w majestatycznych pałacach i zamkach królewskich, niemalże widzi się panujący tam przepych, a obrazy straszliwej nędzy, których w antologii nie brakuje, wywołują ucisk w sercu. Nie sposób nie zachwycić się pięknem szkarłatnej róży, zabarwionej krwią słowika, i nie ubolewać nad losem tkaczy, szyjących w pocie czoła strój na koronację małego króla.   

Autor czyni obfity użytek z arsenału baśniowych motywów. W „Rybaku i jego duszy” pojawia się nawiązanie do „Małej Syrenki” Hansa Christiana Andersena. W „Szczęśliwym księciu” Wilde ponownie odsyła do twórczości duńskiego baśniopisarza. Przywołując motyw dziewczynki z zapałkami, w brutalnych słowach odmalowuje obojętność sytych, opływających w dostatki ludzi na los głodnego, żyjącego w nędzy dziecka.  

Są też, rzecz jasna, wspaniałe uczty na królewskim dworze, urządzane przez książąt bale, mówiące drzewa i kwiaty, a także zwierzęta, które gawędzą i przekomarzają się jak ludzie.

Baśnie, jak wiadomo, bywają okrutne. Nie inaczej jest w „Szczęśliwym księciu”. Nie ma tam właściwie historii, która skończyłaby się klasycznym „i żyli długo i szczęśliwie”. Trup ściele się gęsto, szalechetne poświęcenie jest niweczone, a najlepsze intencje - cynicznie wyszydzane.

Wilde bezlitośnie obnaża ludzkie przywary. Demaskuje bezduszność, skąpstwo, pustotę, umiłowanie pozorów, zadufanie w sobie, hipokryzję i niewrażliwość na cierpienie innych. Są, naturalnie, i piękne postacie, ale ich dobre uczynki niemal zawsze okazują się daremne – przynajmniej tutaj, na ziemi.

„Szczęśliwy książę” to nie jest, wbrew pozorom, łatwa lektura, lecz zawarte w niej mądrość, bystrość obserwacji, niesłychane bogactwo języka i uniwersalne życiowe prawdy sprawiają, że nie sposób się nią nie zachwycić.

Gorąco polecam!     

 

 

Oficyna Wydawnicza 4K 

Bytom 1990 

Tłumaczył Andrzej Tuziak 

8/10 

Komentarze

  1. Uwielbiam "Portret Doriana Graya" i jako książkę, i jako film. Zbioru opowiadań jeszcze nie miałam okazji przeczytać, ale recenzja mnie zachęciła. 🙂 Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za starym regałem (Ania)30 września 2023 21:13

      Cieszę się, że mogłam coś zasugerować. Książka jest niewielka, nie zajmie więc dużo czasu, a może dać dużo satysfakcji.

      Usuń
    2. Nadrobiłam zaległości lekturowe i zapoznałam się z tomikiem opowiadań Wilde'a. Zdecydowanie było warto. Dziękuję za recenzję, a tym samym zachętę do sięgnięcia po tę wartościową pozycję. Dostarczyła mi wielu wzruszeń i skłoniła do refleksji.

      Usuń
    3. Za starym regałem (Ania)13 października 2023 21:56

      To wspaniale. Bardzo mi miło. Ja też wzruszyłam się, czytając. Bo i trudno się nie wzruszyć...

      Usuń

Prześlij komentarz