Maurice Maeterlinck – „Inteligencja kwiatów”

Książka i biały storczyk

 

Roślina daje człowiekowi zdumiewający przykład nieposłuszeństwa, odwagi, wytrwałego uporu i pomysłowości. Gdybyśmy użyli bodaj części energii, na jaką zdobywa się kwiat w ogrodzie dla zwalczenia różnych utrapień życia, które i nas gnębią, a więc cierpień starosci czy śmierci, z pewnością nasz los mógłby się zmienić”[1].

 

Gdy w 1911 roku belgijski pisarz Maurice Maeterlinck otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury, członkowie Akademii Szwedzkiej powołali się w uzasadnieniu na jego wszechstronną i wielostronną działalność literacką.

Bo i faktycznie, Maeterlinck pisywał i wiersze, i dramaty, a zakres jego twórczości był tak rozległy, że znalazło się w niej miejsce nawet na filozoficzne eseje o przyrodzie – „Życie pszczół” (1901), „Życie termitów” (1926), „Życie mrówek” (1930) oraz „Inteligencja kwiatów” (1907).

Muszę przyznać, że do sięgnięcia po ten ostatni skłoniła mnie nie tyle literacka ciekawość, ile raczej przemożna chęć dowiedzenia się, po cóż humanista i człowiek pióra zmierzył się z tematem, o którym botanicy mieli zapewne większe pojęcie. Czy zamierzał stawać z nimi w przysłowiowe szranki?

Odpowiedź nie kazała na siebie długo czekać – Maeterlinck już na pierwszych stronach wyjaśnił, że nie zamierza dokonywać żadnych odkryć; książka miała być jedynie zbiorem spostrzeżeń poczynionych przez uważnego obserwatora i miłośnika natury.

Pomocna przy jej tworzeniu była niewątpliwie ta szczęśliwa okoliczność, że belgijski pisarz dobrze znał Prowansję, ową piękną krainę, w której „kwiat jest jedynym władcą łąk i pól”.

Maeterlinck oparł swoje wywody na założeniu, że zdolność do przystosowania się i postępu nie przysługuje jedynie rodzajowi ludzkiemu (którą to teorię już kilka lat wcześniej rozwinął w „Życiu pszczół”), a poza tym mamy prawo przypuszczać, że duch ożywiający kwiaty jest tym samym duchem, który ożywia ciało człowieka.

Czy to oznacza, że inteligencję kwiatów, która użyczyła książce tytułu, należy uznać za porównywalną z inteligencją człowieka? Nie sądzę, choć Maeterlinck nie skąpi dowodów na poparcie tezy, że człowiek po wiekach i olbrzymim wysiłkiem intelektu dokonał odkryć, które w świecie kwiatów od początku były oczywiste. Rośliny wodne na długo przed Archimedesem wprowadziły w czyn jego prawa, a szałwia w niepamiętnych czasach „wynalazła” dźwignię automatyczną. Wszystko to prowadzi noblistę do stwierdzenia, że my, ludzie, „przybłędami tylko jesteśmy, niedawno przybyłymi na Ziemię”[2], i nie podejrzewamy, ile genialności gnieździ się w zieleni wokół nas.

Kiedy zdołamy skonstruować spadochron tak lekki jak kaczeniec?, zastanawia się Maeterlinck.

Esej składa się z trzech części, z których pierwsza poświęcona jest kwestiom stricte biologicznym, w szczególności rozmnażaniu się roślin i ich walce o przetrwanie.

Nie są to jednak suche, ściśle naukowe wywody, wprost przeciwnie: Maeterlinck raz po raz objawia literackie talenty, posługując się wykwintnym słownictwem i wyszukanymi metaforami. Nie pisze o rozsiewaniu się kwiatów, ale o tym, że „pałają one bohaterską żądzą ogarnięcia całej powierzchni globu”. Pszczołom, muchom, motylom i ćmom nie szczędzi z kolei uroczych epitetów – nazywa je „obcymi wyswobodzicielami” i „posłannikami miłości”, „niosącym kwiatom pocałunek niewidzialnego oblubieńca”, „pył złoty małżeńskiego pocałunku”. Obszerne fragmenty poświęcone rozmnażaniu storczyków–„wielkich wynalazców” określa mianem baśni. 

Autor bierze czytelnika za rękę i prowadzi go przed dom i na łąkę, a jego wywody czyta się bardziej jak piękną opowieść niż jak podręcznik do botaniki, choć nie brakuje w nich erudycyjnych wstawek. Maeterlinck odwołuje się do Szopenhauera, do Darwina, a nawet do Platona i jego mitu o jaskini. Zdradza też wszechstronną znajomość literatury, w tym piśmiennictwa chińskiego i hebrajskiego.    

Pozostałe części są znacznie mniej skoncentrowane na biologii. W drugiej, zatytułowanej „Woń kwiatów”, noblista opisuje skomplikowany mechanizm pozyskiwania esencji do pachnideł (uznając go za akt bez mała barbarzyński). Tutaj również pojawiają się ciekawostki – jak chociażby ta, że zapach jaśminu to jedyny zapach, którego nie sposób podrobić mieszaniem innych woni.

Trzecia część dotyczy problemu czasu i jego pomiaru. Przejęty nostalgią za klepsydrą i zegarem słonecznym, Maeterlinck poucza, że powinniśmy liczyć jedynie szczęśliwe godziny.

Lektura „Inteligencji kwiatów” była dla mnie pięknym, choć dość osobliwym doświadczeniem. Nie jestem w stanie powiedzieć, na ile wywody Maeterlincka bronią się w obliczu najnowszych osiągnięć botaniki, z pewnością jednak warto docenić ich językowe i literackie walory.

Na osobną wzmiankę zasługuje tłumaczenie (Franciszek Mirandola po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem przekładu), a także samo wydanie. Książka, opublikowana w 2017 roku przez wydawnictwo MG, jest piękna i szczodrze opatrzona ilustracjami, przez co lektura staje się jeszcze przyjemniejsza. 

 

Książka otwarta na stronie z ryciną

Warto zapoznać się z tą pozycją. Nie mam pewności, czy tego rodzaju eseje to, mówiąc kolokwialnie, „moja bajka”, ale jestem pewna, że gdyby hrabia Maeterlinck był moim nauczycielem, bardziej lubiłabym biologię.  

 

 

Wydawnictwo MG

Kraków 2017

Tłumaczył Franciszek Mirandola

7/10

 



[1] Maurice Maeterlinck, Inteligencja kwiatów, tłum. Franciszek Mirandola. Wydawnictwo MG, Kraków 2017, s. 12.

[2] Tamże, s. 37.

 




Komentarze

  1. Dziękuję za kolejną wyśmienitą recenzję. "Inteligencji kwiatów" nie czytałam, ale sądzę, że ten stan rzeczy rychło się zmieni. 😊 Za to mogę z czystym sumieniem polecić "Życie pszczół".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Ja z kolei zdecyduję się na "Życie pszczół". :)

      Usuń
  2. I ja także serdecznie dziękuję za polecenie mi tej, z pewnością wartościowej i pięknie napisanej książki, której nie znam, a z przyjemnością przeczytam. Sam język eseju o którym Pani pisze jest wart czasu i uwagi, a i opowieść o życiu kwiatów z pewnością pasjonująca. Bardzo cenię literaturę, która zajmuje się pięknem natury i czyni to niebanalnie. Dotychczas przeczytałam m.in ,,Sekretne życie drzew" oraz ,, Sekrety roślin i zwierząt", a teraz dzięki Pani rekomendacji sięgnę po ,, Inteligencję kwiatów ".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Jeżeli czytała Pani "Sekretne życie drzew" i "Sekrety roślin i zwierząt", to jestem pewna, że Maeterlinck bardzo się Pani spodoba. Naprawdę pięknie opowiada.
      Dla mnie to była pierwsza tego rodzaju książka. Postanowiłam sobie (w ramach postanowień noworocznych), że postaram się zapoznać z co najmniej jednym tytułem każdego z noblistów, a Maeterlinck Nagrodę Nobla otrzymał... i zaczynam rozumieć - dlaczego.

      Usuń

Prześlij komentarz