Aleksander Puszkin – „Dama pikowa”

 Książka wśród kart do gry


 Czy jedno małe opowiadanie może stać się inspiracją dla wielu dużych dzieł?

Może! „Dama pikowa” nie pozostawia co do tego żadnych wątpliwości.

Ten nieobszerny utwór Aleksandra Puszkina, rosyjskiego pisarza epoki romantyzmu, był przenoszony na deski teatralne i na ekran, a pod koniec XIX wieku stał się kanwą słynnej opery Piotra Czajkowskiego o tym samym tytule.

W czym tkwi jego sekret?

Historia z pozoru jest banalna. Oto German, młody inżynier, pała miłością do hazardu. Całymi godzinami przygląda się graczom, sam jednak nie bierze kart do rąk. Jest zbyt roztropny, aby – jak sam mówi – „poświęcać niezbędne w nadziei zdobycia zbytecznego”. Kompani śmieją się z tej jego przezorności, składając ją na karb pochodzenia (przodkowie Germana wywodzili się z Niemiec).

Życie młodzieńca zmienia się diametralnie, gdy pewnego dnia przypadkiem dowiaduje się, że stara hrabina, niegdysiejsza piękność, święcąca triumfy pośród ówczesnych znakomitości, posiadła za młodu tajemnicę trzech zwycięskich kart. German, dotąd wyważony, żeby nie powiedzieć: wyrachowany, wpada w obsesję i postanawia za wszelką cenę poznać sekret hrabiny. Ma mu w tym pomóc wychowanica starej damy, Liza, której bezbarwne życie upływa pośród połajanek i przejawów lekceważenia…

Puszkin wprawną ręką kreśli portrety czołowych postaci swojego opowiadania. Mamy starą hrabinę, zepsutą dawnymi sukcesami (ponoć kochał się w niej sam kardynał Richelieu), kąśliwą, apodyktyczną, mimo wieku wciąż spragnioną światowych rozrywek, i Lizawietę, przysłowiową szarą myszkę, zahukaną i usłużną, którą znudzenie, rozgoryczenie i frustracja czynią podatną na intrygę Germana.

Sam German, z pozoru zimny i roztropny, a w gruncie rzeczy trawiony gorączką hazardu, dowodzi, że nawet najbardziej racjonalną naturę może toczyć robak zepsucia, który w sprzyjających okolicznościach gotów jest się ujawnić i siać istne spustoszenie.

Postać Germana jest kapitalna, a przesłanie, jakie ze sobą niesie, ponadczasowe.

„Strzeżcie się”, zdaje się mówić Puszkin, „bo utajone, trzymane w ryzach skłonności mogą się w pewnych warunkach okazać bardziej zgubne niż jawne inklinacje”.

Do niewątpliwych walorów opowiadania należy piękny język. Do świata realnego wprowadzone są elementy fantastyki, a to, że pojawiają się one dopiero w końcowych partiach tekstu, potęguje efekt.

Całość jest spięta klamrą (motto pierwszego rozdziału zgrabnie łączy się ze sceną końcową), co tylko podkreśla pisarski kunszt autora.

Ta niewielka objętościowo historia, osadzona w realiach niezwykle ciekawej epoki (jest tam wzmianka o mesmeryzmie, o montgolfierach, ba!, pojawia się nawet hrabia Saint-Germain, znany także jako Żyd Wieczny Tułacz), może być interpretowana na wiele sposobów: jako opowiastka o hazardzie, jako przestroga przed naiwnością, jako przypowieść o tym, do czego prowadzi niekiedy ludzka chciwość… Ale można też czytać ją dla samej przyjemności czytania, rozkoszując się pięknem języka.

Mnie ta literacka miniatura dała mi wiele do myślenia. Żałowałam tylko, że jest taka krótka. 

Choć kto wie, może właśnie w tym kryje się jej urok?   

Polecam!        

 

 

 

Wydaw. Polskiego Towarzystwa 

Wydawców Książek 

Warszawa 1988 

Tłumaczył Seweryn Pollak 

8/10

Komentarze

  1. "Damę pikową" miałam okazję czytać aż dwukrotnie. Za każdym razem doceniałam styl pisarski Puszkina oraz jego kunszt tworzenia nietuzikowych postaci. Dodałabym jeszcze, że opowiadanie wieńczy - moim zdaniem - genialne zakończenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, zakończenie jest świetne. Podobnie jak cały tekst. :)
      Ślicznie dziękuję za komentarz.

      Usuń
  2. Czasami krótkie impresje literackie pozostawiają w nas trwały ślad, i tak właśnie jest z ,,Damą pikową". Wielki Puszkin, jego piękny język i błyskotliwa opowieść. Serdeczne dziękuję za przypomnienie tejże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Pani Małgorzato. :) Dobrego dnia!

      Usuń
  3. Poszukam "Damy pikowej", bo czuję się zaintrygowana opisem :)
    Galene

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie polecam. Myślę, że bardzo się spodoba, a nawet jeżeli nie... to nie zdążysz odczuć znużenia. ;)

      Usuń

Prześlij komentarz