Michał Szołochow – „Los człowieka”

Książka na tle pnia drzewa

 
 

Dwaj osieroceni ludzie, dwa ziarenka piasku ciśnięte w obce strony przez huragan wojenny o niebywałej mocy…”[1] – tak Szołochow opisuje bohaterów mikropowieści pt. „Los człowieka”.

Rzecz dzieje się pierwszej powojennej wiosny nad górnym Donem. Tam, nad brzegiem rzeki, spotyka się przypadkiem dwóch mężczyzn i mały chłopiec. Gdy dziecko bawi się przy wodzie, mężczyźni zaczynają gawędzić, a niezobowiązująca rozmowa szybko przedzierzga się w monolog, we wstrząsającą opowieść o miłości, wojnie i stracie.

Stopniowo odsłania się przed nami życie opiekuna chłopca, Andrzeja Sokołowa. Sokołow był zwyczajnym człowiekiem. Ożenił się z miłości, założył rodzinę i rzetelnie pracował na jej utrzymanie. Ot, człowiek jakich wielu. Z gruntu poczciwy, nie opływał w dostatki, ale też nie miał zbyt dużo powodów do narzekań. Żył szczęśliwie i bez większych wstrząsów, dopóki machina wojenna nie porwała go w swoje tryby i nie pozbawiła wszystkiego poza życiem.

Temat zdawałby się dość „banalny”, gdyby nie sposób, w jaki Szołochow go rozwija. W relacji Sokołowa, po żołniersku surowej i oszczędnej, nie ma miejsca na łzawy sentymentalizm. Zamiast epatowania okrucieństwem jest prostota i – szlachetna w pewnym sensie – powściągliwość.

Nie oznacza to, rzecz jasna, braku wzmianek o spustoszeniu, jakie wojna nieuchronnie pociąga za sobą.

„Czyście widzieli kiedykolwiek oczy jak gdyby przysypane popiołem, tak pełne nieuleczalnego, śmiertelnego smutku, że trudno w nie patrzeć?”[2], pyta noblista.

Wojenna zawierucha zabrała bohaterowi wszystko, nie zagasiła jednak nadziei, której płomyk zatlił się na nowo w postaci małego chłopca. Postać Waniuszki wnosi powiew optymizmu, pokazuje, że nawet w najbardziej tragicznych okolicznościach życie może odzyskać sens.

Na uwagę zasługują zaskakująco piękne słowa o miłości do żony, tym bardziej uderzające, że wypowiedziane w mrocznym kontekście drugiej wojny światowej …

„Jakby ktoś na nią z boku patrzył, to nie wydawała się taka znów nadzwyczajna, ale ja przecież nie z boku na nią patrzyłem, tylko z bliska. I na całym świecie nie było dla mniej piękniejszej od niej i bardziej upragnionej, nie było i nie będzie”[3]

… a także niebanalna metafora o życiu i przemijaniu:

„Przeszłość jest jak ten daleki step we mgle. Rano szedłem tamtędy, dokoła było jasno, a zrobiłem dwadzieścia kilometrów, i oto mgła już zasnuła step, już się stąd nie odróżni lasu od burzanów, pola od łąki…”[4].

Na minus na pewno są ideologiczne wtręty. Tu i ówdzie uwidacznia się propagandowy przekaz. Mam jednak wrażenie, że warto wyłuskać tekst z tej ideologicznej otoczki, ponieważ broni się on głębią psychologicznego portretu (tym cenniejszą, że jest to przecież krótka forma) i ogólną wymową.

„Los człowieka” jest nie tylko opowieścią o koszmarze wojny. Szkoda byłoby nie spojrzeć na tę książkę szerzej (co zresztą wyraźnie sugeruje tytuł), jako na utwór o stracie, nadziei, tęsknocie za bliskością drugiego człowieka, walce o godność, podnoszeniu się z kolan i potrzebie parcia do przodu, pomimo przeciwności. Krótko mówiąc: o wszystkim, co składa się na ludzkie życie.

Myślę, że to dobra lektura dla każdego, kto lubi krótkie formy literackie, a przy tym chciałby nawiązać znajomość z twórczością kontrowersyjnego noblisty.     

 

 

 

Książka i Wiedza

Warszawa 1987

Tłumaczyła Irena Piotrowska

7/10

     

 



[1] Michał Szołochow, Los człowieka, tłum. Irena Piotrowska. Książka i Wiedza, Warszawa 1987, s. 60.

[2] Tamże, s. 13.

[3] Tamże, s. 15.

[4] Tamże, s. 17.

Komentarze

  1. Pani Aniu, dziękuję za przypomnienie mi o tej książce, która była w moich czasach lekturą szkolną, zdaje się, bo pamiętam jak zapadła mi w pamięć i nawet tytuł w oryginale brzmiący ,,Sudba czełowieka" także gdzieś jeszcze pobrzmiewa w pamięci:). Wówczas to opowiadanie bardzo mnie wzruszało, podobnie jak ,, Cichy Don" tegoż autora. Sama jestem ciekawa jak też dziś odebrałabym te lektury? Fakt, trochę propagandy sowieckiej w nich było, sam pisarz także kontrowersyjny i nawet przypisywano mu plagiat, tak czy inaczej, było także coś wartościowego i we wzmiankowanych utworach. Piękne cytaty Pani przytoczyła, one najlepiej zaświadczają o losie i uczuciach człowieka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po raz pierwszy zetknęłam się z tą książką. Tak, czytałam na temat kontrowersji wokół Szołochowa. Zastanawiałam się, czy o tym nie wspomnieć, ostatecznie jednak uznałam, że warto wybrać z tekstu to, co - jak pięknie Pani pisze - zaświadcza o losie i uczuciach człowieka. Sam tytuł to zresztą sugeruje. :)
      "Cichego Donu" nie znam, ale chciałabym kiedyś przeczytać tę książkę...

      Usuń

Prześlij komentarz