Carl Hauptmann – „Księga Ducha Gór”

Książka na tle buków i gór


 Duch Gór nie jest człowiekiem.

Jego uczucia mogą być wzruszająco głębokie i gorące, mogą one grać gdzieś między przerażającym, demonicznym bóstwem a najpsotliwszym gałganiarzem. W ten sposób żyje on już całe wieki i tysiąclecia. W ten sposób będzie żył nadal, dopóki podniebna kraina wolności, Karkonosze, wznosi się  w przejrzystej przestrzeni letniego wiatru, a zimą zamienia się w skrzące lodem zbocza, na których igrają ze sobą wichry i kłęby śniegu”[1].

 

Carl Hauptmann był niemieckim pisarzem przełomu XIX i XX wieku. Jego młodszy brat, Gerhart, w 1912 roku otrzymał literacką Nagrodę Nobla. Carl przez wiele lat mieszkał w Szklarskiej Porębie, stając się centralną postacią tamtejszej grupy artystów.

Pisał dramaty, wiersze, nowele i powieści, których akcja często rozgrywała się w Karkonoszach.

Nie inaczej jest w przypadku najsłynniejszego może dzieła Hauptmanna, „Księgi Ducha Gór”.

Zaiste niezwykła to księga. Złożona z dziewięciu rozdziałów, jest próbą sportretowania – a zarazem zrozumienia istoty – postaci, która w Karkonoszach obrosła w legendę. Nazywano ją Władcą Gór, Liczyrzepą, Rzepoliczem bądź Rzepiórem, choć – jak pisze Hauptmann – nikt właściwie „nie potrafi powiedzieć, dlaczego ten napawający grozą, niezwykły stwór nosi takie właśnie imię”.

Autor wykorzystuje spowijającą Ducha Gór aurę, żeby budować nastrój oczekiwania i tajemnicy.

„Tajemnica Karkonoskiego Władcy jest tak stara, jak omszałe, zielonolśniące skały, które zawisły na wilgotnych ścianach górskich dolin”, uprzedza na wstępie. W istocie, im dalej brnie się w tekst, im więcej szczegółów się poznaje, tym bardziej zagadka wydaje się nieodgadniona.

Duch Gór nie jest człowiekiem, choć ma pewne cechy ludzkie. Potrafi być litościwy, miłosierny, uczynny i wielkoduszny, ale także zgryźliwy, prześmiewczy, mściwy i porywczy. Umie wyciągnąć pomocną dłoń, przyjść w sukurs potrzebującym, lecz równie dobrze może spłatać figla albo wyładować na kimś swój gniew. Czasem jest tkliwy i dobry – jak wtedy, gdy przychodzi do starej, cierpiącej kobiety, wdowy po Gottwaldzie, i pomaga jej „przegapić” własną śmierć – a czasem potrafi się (dosłownie) wypiąć i wprawić gapiów w osłupienie, pokazując im mniej szlachetne części swojego ciała.

Zimą górale strugają figurki Ducha Gór, tak jak struga się podobizny Matki Bożej albo Chrystusa na krzyżu, ale gdy już niemal zaczyna się wierzyć w sakralny wymiar tej nieodgadnionej postaci, pada wzmianka o sabacie na dnie piekieł, w którym ta właśnie postać gra rolę „mistrza demonicznej ceremonii”.

Wyobrażeń o Władcy Karkonoszy jest tyle, ilu jest ludzi. Żaden człowiek nie potrafi powiedzieć, kim właściwie jest Duch Gór, ale – pisze Hauptmann – trudno się temu dziwić, skoro w gruncie rzeczy nie wie nawet, kim tak naprawdę jest on sam… Główny bohater „Księgi” może się zatem jawić jako symbol zmienności i nieprzewidywalności ludzkiego losu, a rozważania o nim to w istocie rozważania o kondycji człowieka.

Tekst jest mocno osadzony w karkonoskim kontekście. Jest w nim gwara, są różnego rodzaju przyśpiewki (na przykład piosenka na cześć Hermanna, Janosika z Karkonoszy), a także nawiązania do ówczesnej sytuacji społecznej i politycznej. Komuś, kto nie jest zaznajomiony z historią tamtych ziem, aluzje mogą wydać się niejasne, na szczęście staranne przypisy rozwiewają wiele wątpliwości.

Migawki z życia ówczesnych ludzi bywają realistyczne, a nawet naturalistyczne, co w zestawieniu z charakterem i ogólną wymową tekstu może budzić pewne zdumienie.

„A gdy Duch Gór przemykał tak z miejsca na miejsce, z dojmującym przerażeniem patrzył na dyndających na żurawiach studni chłopów, którzy w wioskach obróconych w popiół wieszali się z głodu. Albo na biedaków uduszonych brudnymi gałganami własnych łachmanów przez brutalne hordy żołnierzy”[2].   

Hauptmann potępia wojnę, tak jak potępia ją Władca Karkonoszy.

Pisarz pełnymi garściami czerpie z folkloru. Przedstawia wystawne biesiady i odpusty (jedne z piękniejszych stronic tego niezwykłego dzieła poświęcone są barwnemu opisowi jarmarku w Jeleniej Górze), zaprasza nas na góralskie wesele, wprowadza kuglarzy, lutników i innych grajków, a także rzeczywiste postacie, znane mu osobiście bądź z opowieści.

Układ rozdziałów podąża za rytmem zmieniających się pór roku. Mamy zimę, potem wiosnę, lato, jesień i znowu zimę… Jest w tym jakiś fatalizm, całkowite oddanie się we władanie naturze, której kapryśną potęgę uosabia Duch Gór.

Książkę, choć jest to zbiór legend, czyta się po trosze jak gawędę, a po trosze jak traktat o przyrodzie, historii i filozofii. Jest w niej też pewne podobieństwo do mrocznych i chwilami drastycznych baśni braci Grimm.

Karkonosze to niezwykła kraina, miejsce krzyżowania się wpływów niemieckich, polskich i czeskich. Hauptmann przepięknie odmalowuje złożony portret tych ziem, z ich legendami i wierzeniami, tworząc dzieło, które fascynuje i do którego chce się wracać. 

Gorąco polecam! 

 

 

 

Wydawnictwo AD REM

Jelenia Góra 2008

Tłumaczyli Emil Mendyk 

i Przemysław Wiater

             8/10     



[1] Carl Hauptmann, Księga Ducha Gór, tłum. Emil Mendyk, Przemysław Wiater. Wydawnictwo AD REM, Jelenia Góra 2008, s. 95.

[2] Tamże, s. 14.

Komentarze

  1. Uwielbiam ,, Księgę Ducha Gór"!, lubię do niej wracać, a poetycki język Carla Hauptmanna pobrzmiewa mi dosłownie w uszach, zwłaszcza kiedy przemierzam szlaki w okolicach Szklarskiej Poręby czy Jagniątkowa:). I dziś był właśnie taki dzień, spędzony po sąsiedzku z Hauptmannami! W tym magicznym miejscu, w słonecznej, wiosennej aurze można zatopić się w uroku i filozofii Ducha Gór. Dziękuję Pani Aniu, to piękne zwieńczenie dnia. Życzę Pani również wspaniałego świątecznego wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję, Pani Małgorzato, bo to dzięki Pani recenzji trafiłam na tę książkę. Carl Hauptmann nie jest, jak mi się zdaje, popularnym pisarzem. Mam więc u Pani dług. :)
      Sama książka rzeczywiście jest niezwykła, powiedziałabym nawet, że urzekająca.

      Bardzo się cieszę, że tak szczęśliwie "trafiłam" z datą. :) Życzę udanej wycieczki, a także wspaniałych, pogodnych, słonecznych Świąt.

      Usuń

Prześlij komentarz