John Maxwell Coetzee – „Nadzieja i inne opowiadania”

 Książka na tle kwiatów


Nadzieja jest zawsze. Żyjemy nadzieją, bo jak tu żyć inaczej? Tyle że nadzieja to łaska. Nie możesz na niej polegać, bo jeśli postawisz wszystko na tę kartę, to się zawiedziesz. (…) Nadzieja jest, tyle że nie dla nas”[1].

 

Kiedy w 2003 roku uhonorowano go literacką Nagrodą Nobla, członkowie Komitetu Noblowskiego napisali w uzasadnieniu, że John Maxwell Coetzee jest twórcą, którego proza odznacza się „analityczną błyskotliwością i wymownymi dialogami”. Oba te walory uwyraźniają się w książce pod tytułem „Nadzieja i inne opowiadania”, opublikowanej w tym roku przez wydawnictwo Znak.

Jest to zbiór dość krótkich opowiadań, w których noblista z Republiki Południowej Afryki próbuje zgłębić istotę duszy ludzkiej, a przy okazji zachęcić czytelników, aby i oni podjęli takie próby.

Opowiadań jest osiem: „Pies”, „Historia”, „Próżność”, „Kiedy kobieta się starzeje”, „Stara kobieta i koty”, „Kłamstwa”, „Szklana rzeźnia” oraz tytułowa „Nadzieja”. Wszystkie skupiają się na człowieku z jego uczuciami, potrzebami, poglądami i lękami, ale każde porusza inny problem.

Bohaterką „Psa” jest rowerzystka, która w drodze do pracy musi stawiać czoła strachowi przed rozjuszonym, ujadającym psem. Nie jest to łatwe, zwłaszcza że pies wyczuwa jej lęk i czerpie z niego satysfakcję. „Jest zadowolony, że ją zdominował, że wzbudził w niej strach” (s. 8). W tle majaczy problem płci: próbując zrozumieć zachowanie zwierzęcia, kobieta zastanawia się, czy ono „zdaje sobie sprawę, że ma do czynienia z samicą, czy w jego oczach człowiek musi należeć do jednej z dwóch płci, odpowiadających jednej z dwóch płci u psów, i czy to z tej przyczyny odczuwa dwa rodzaje satysfakcji zarazem – zwierzęcia dominującego inne zwierzę oraz samca dominującego samicę” (s. 8–9). Ciekawe jest w tym kontekście nawiązanie do… świętego Augustyna z Hippony, który głosił pogląd, że nieumiejętność kontrolowania odruchów własnego ciała dowodzi statusu człowieka jako istoty upadłej.

Odwołania do literatury i filozofii są zresztą u Coetzeego dość częste (w jednym z opowiadań pojawia się szeroko potraktowany wątek Martina Heideggera, jego filozofii i… romansu z Hannah Arendt, w innym bohaterka nawiązuje do twórczości Franza Kafki) i w mojej opinii stanowią duży walor książki – nadają opowiadaniom posmaku erudycji, a przy tym są na tyle przystępne i nienachalne, że lektura nie staje się z ich powodu mniej płynna.

„Historia” to tekst o zdradzie. Bohaterka regularnie zdradza męża i – jak dowiadujemy się już z pierwszego zdania – nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia. Wątek zdrady dostarcza autorowi pretekstu do postawienia kilku istotnych pytań. Co znaczy być kobietą zamężną? Czy posiadanie męża determinuje naturę kobiety i uniemożliwia jej bycie sobą? Czy mężatka może „przestać na wybrany wycinek czasu być mężatką (…), a następnie wrócić do stanu zamężności” (s. 24 – 25)? I czy takie postępowanie jest moralnie naganne?

Bohaterowie „Próżności” przeżywają szok, kiedy w dniu sześćdziesiątych piątych urodzin matki składają jej wizytę, a ona wita ich dziwnie zmieniona – ma ufarbowane włosy, przyciemnione brwi i pomalowane wargi. „Po prostu chciałam, żeby ktoś jeszcze na mnie spojrzał. Chociaż raz czy dwa, tak jak się patrzy na kobietę” (s. 34), mówi. A w głowach dorosłych dzieci natychmiast rodzi się pytanie: czy w pewnym wieku można sobie jeszcze pozwolić na kokieterię? I czym właściwie jest niestosowność?

Starsza kobieta, Elizabeth Costello, jest także bohaterką pozostałych opowiadań. To utalentowana, błyskotliwa pisarka, która jeździła po świecie i wygłaszała wykłady, a w końcu osiadła z dala od cywilizacji, w górskiej wiosce w Kastylii, i ku utrapieniu syna i córki postanowiła żyć na własnych zasadach. Elizabeth jest osobą wrażliwą, która nie pozostaje obojętna na krzywdę. Otacza opieką ekshibicjonistę i zdziczałe koty – bo wie, że to istoty wykluczone przez wioskową społeczność. Nie dba o cudze oczekiwania, nie troszczy się o opinię ogółu. „Ja idę tam, gdzie mnie prowadzi moja dusza” (s. 92–93), twierdzi.

Wątek duszy odgrywa w „Nadziei” kluczową rolę. Podobnie jak wątek świadomości. Opowiadanie „Szklana rzeźnia” porusza niełatwy problem relacji pomiędzy ludźmi a zwierzętami.  Czym człowiek różni się od zwierzęcia? Czym świadomość człowieka różni się od świadomości zwierząt? Ulegamy tym samym popędom, czy więc mamy prawo zabijać zwierzęta? I czy istnieje humanitarny sposób na ich zabijanie?

Oddając głos kobiecie, która mocno posunęła się w latach, Coetzee mierzy się z zagadnieniem starości. Elizabeth w pięknych słowach opisuje ten etap życia.

„Wiosna to pora spoglądania w przyszłość, a jesień patrzy za siebie. Pragnienia wytwarzane przez jesienny umysł też są jesienne, nostalgiczne, podszyte wspomnieniami. Nie ma już w nich letniego żaru; nawet gdy są intensywne, to ich intensywność staje się złożona, wielowarstwowa, skierowana bardziej ku przeszłości niż przyszłości” (s. 62).

Starość oznacza problemy, którym trzeba stawić czoła. Czy osoby starsze mają prawo do samodzielności? Czy może powinny pogodzić się z losem i oddać pod opiekę najbliższych? Coetzee nie unika drażliwych spraw. Pisze o utracie sił, o stopniowym niedołężnieniu, o nieuchronności pewnych procesów, o tragedii, jaką jest postępująca demencja. A czyni to w sposób zarazem prosty i zawiły. Styl jest surowy, język oszczędny, słowa – wycyzelowane i trafne. Tu nie ma miejsca na rozbudowane metafory, górnolotne deklaracje, patetyczne wywody czy zbędne ozdobniki. Każde ze słów po coś jest, każde czemuś służy. Jednakże ta (pozorna?) prostota skłania do rozmyślań nad zawiłymi sprawami. Nad tożsamością człowieka, jego nieoczywistością, nad istotą trawiących go pragnień.

„Nadzieja i inne opowiadania” to bardzo dobra i bardzo dojrzała książka. Warto czytać ją niespiesznie i z należytym skupieniem, żeby nie uronić powplatanych tu i ówdzie cennych życiowych prawd. Nie nazwałabym tej lektury literacką ucztą, było to jednak nader ciekawe doświadczenie, które dostarczyło mi pretekstu do zadumy nad życiem i złożonością ludzkiej natury.  

 

 

 

Wydawnictwo Znak

Kraków 2025

Tłumaczyła Aga Zano

7/10



[1] John Maxwell Coetzee, Nadzieja i inne opowiadania, tłum. Aga Zano. Wydawnictwo Znak, Kraków 2025, s. 166.

Komentarze

  1. Ta starzejąca się australijska pisarka Elizabeth Costello jest też tytułową bohaterką powieści z 2003 roku. Uważana jest za porte-parole Coetzeego, choć ile w tym prawdy mógłby powiedzieć tylko sam Noblista. Podobieństw jest dużo. Oboje są pisarzami, oboje podróżowali po świecie wygłaszając wykłady na temat zwierząt, obije życią w świecie kultury, najmocniej ją cenią, dumają nad kulturą i sensem człowieczeństwa. Osobiście bardziej cenię "Hańbę". Twórczość Noblisty nie jest zbyt bogata (jak się spojrzy na twórczość innych Noblistów to widać iż Marquez pisał więcej, LLosa pisał więcej) jednak oryginalności jej nie brakuje.
    Eugenia G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nadzieja" była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Coetzeego. Pierwszym, ale na pewno nie ostatnim. Opowiadania, które przeczytałam, to mądra, dojrzała proza, która dała mi do myślenia i z której wyniosłam coś dla siebie.
      Bardzo dziękuję za komentarz. Poszukam "Hańby", skoro polecasz tę książkę. :)

      Usuń
  2. Widzę, że w tym zbiorku często pojawiają się postacie zwierząt, bo jest tu rowerzystka natykająca się na groźnego psa, jest kobieta opiekująca się zdziczałymi kotami, i wreszcie w opowiadaniu „Szklana rzeźnia” też pojawia się wątek zwierzęcy. Nie zetknęłam się jeszcze z tym noblistą, tymczasem z recenzji wynika, że warto i że ten zbiorek będzie odpowiedni na rozpoczęcie znajomości. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że faktycznie będzie odpowiedni. W moim przypadku był.
      Nie jest to, mam wrażenie, zbyt popularny noblista. Pewnie nie sięgnęłabym po "Nadzieję", gdybym pewnego dnia w bibliotece nie dostrzegła tego zbiorku wśród rozłożonych na ladzie nowości. :) To była dobra decyzja!

      Usuń
    2. Tak, nie jest zbyt popularny. Ale i tak o wiele popularniejszy niż Pontoppidan...

      Usuń
    3. Rzeczywiście! Szczerze mówiąc, Pontoppidan bardziej do mnie przemawia. Niemniej, szczerze polecam "Nadzieję". :)

      Usuń

Prześlij komentarz