François Mauriac – „Teresa Desqueyroux”

Książka wśród kwiatów


Teresę Desqueyroux niełatwo jest lubić.

Bohaterka powieści francuskiego noblisty, François Mauriaca, o tym samym tytule, wydanej po raz pierwszy w 1927 roku i zajmującej wysokie miejsce w zestawieniu 100 książek XX wieku, przygotowanym przez „Le Monde”, jest postacią, która wymyka się kategorycznym ocenom i jednoznacznym interpretacjom.

My poznajemy ją w chwili, gdy sąd oddala sprawę o otrucie. Teresa została oskarżona o podanie mężowi nazbyt dużej dawki roztworu Fowlera, leku, który zawiera arszenik, ale ponieważ mąż zeznał na jej korzyść, odzyskuje wolność. Perspektywa powrotu do domu nie cieszy jej – wolałaby zatrzymać się u ojca, ale ten ubiega się właśnie o miejsce w senacie i obecność córki byłaby mu nie na rękę. Teresa wyrusza więc w długą i męczącą podróż do domu. Po drodze rozważa, jak wytłumaczy mężowi swój postępek, z obawą myśli o przyszłości, przede wszystkim jednak – roztrząsa przeszłość.

Poprzez retrospekcje stopniowo poznajemy jej historię. Dowiadujemy się, że wyszła za mąż za Bernarda, ponieważ majątek jej rodziny graniczył z majątkiem rodziny Desqueyroux i połączenie kapitałów przez małżeństwo wszystkim, z Teresą włącznie, wydawało się najbardziej naturalnym rozwiązaniem. Teresa jednak nie kochała Bernarda. Nie łudziła się, że jest on dla niej odpowiednym człowiekiem, a życie z nim na pustkowiu, gdzie nie płynie „ani jedna struga żywej wody (…), ani jeden podmuch wiatru nie porusza niezliczonymi wierzchołkami drzew”[1] (rzecz dzieje się w Landach, dość dziewiczej, skąpo zaludnionej, gęsto porośniętej sosnami krainie na południowym zachodzie Francji), bezlitośnie uwydatnia niezgodność ich charakterów.

Teresa czuje się w małżeństwie jak w więzieniu. „Jak lunatyczka weszła ta nieszczęsna dziewczyna do klatki i dopiero zgrzyt zatrzaskujących się ciężkich drzwi obudził ją” (s. 33). Nie ma ciepłych uczuć dla Bernarda, nie znajduje przyjemności w obcowaniu z nim, jest przerażona, kiedy zachodzi w ciążę („Pragnęła znać takiego Boga, od którego mogłaby wyprosić łaskę, żeby ta nieznana istotka, stanowiąca jeszcze część jej wnętrzności, nie narodziła się nigdy” [s. 56]), a potem wydaje się wyzuta z macierzyńskich uczuć.

Teresę Desqueyroux niełatwo jest lubić. Ale jej męża jeszcze trudniej. Bernard jest pragmatycznym, pozbawionym wyższych uczuć człowiekiem o wąskich horyzontach, który nie zauważa potrzeb ani aspiracji żony, święcie przekonany, że małżeństwo z nim jest spełnieniem tychże. Jest to także człowiek obłudny i dbający o pozory – regularnie chodzi do kościoła, ale szczerze gardzi Żydami i gruźlikami, oburza się na frywolne przedstawienia, ale sam folguje swoim żądzom. Jest zadowolony z siebie, pełen uprzedzeń i nadęty.

Pod tym względem nie różni się zresztą od rodziny. Zarówno krewni Teresy, jak i krewni jej męża odmalowani są przez Mauriaca w ponurych barwach. Są to ludzie dwulicowi, skłonni sądzić po pozorach. Znamienna jest historia babci Teresy ze strony matki, która – jak dowiadujemy się już z pierwszych stron powieści – „poszła w świat”, za co została wyklęta przez rodzinę.

„Jest ustosunkowany. A w życiu potrzebne są znajomości”, mówi teściowa Teresy o jej ojcu. „Dlatego na wiele rzeczy trzeba przymknąć oko” (s. 30).

Znakomite w powieści jest to, że Mauriac ani nie rozgrzesza, ani nie potępia swojej bohaterki. Owszem, przytacza – nazwijmy to – okoliczności łagodzące (skądinąd trudno, żeby było inaczej, skoro narracja jest prowadzona z perspektywy Teresy), ale niczego nam nie narzuca. Sugeruje? Być może, ale ostateczną ocenę pozostawia czytelnikom.

Teresa sama nie wie, co kazało jej postąpić tak, jak postąpiła. Zdaje się być wydana na pastwę sił, których nie pojmuje i nad którymi nie ma kontroli.

„Ja zbrodni swoich nie znam. I nie chciałam popełnić tej, o którą mnie oskarżają. Nie wiem, czego chciałam. Nie wiedziałam nigdy, ku czemu zmierza ta szalona siła żyjąca we mnie i poza mną, a szerząca na drodze mego życia spustoszenie, które przerażało mnie samą…” (s. 18).

Wyczuwa się w tym jakiś fatalizm, niemal mimochodem nasuwają się skojarzenia z „Obcym” i niepojętą zbrodnią Meursaulta.

O sile książki stanowi głębia psychologiczna, jaką autor potrafi nadać tytułowej bohaterce. Teresa wychodzi z ram, jakie narzuca jej środowisko. Jest kobietą o złożonej osobowości, bystrą, nieco zagubioną, nieprzystosowaną, rozgoryczoną i dogłębnie nieszczęśliwą. Jej sylwetka jest przeciwstawiona sylwetce Bernarda, przez co jeszcze bardziej zyskuje na ostrości. Prawdziwość jej portretu zdumiewa i zachwyca.

Powieść napisana jest pięknym językiem, cechującym się subtelną elegancją. Mauriac wybornie oddaje specyfikę Landów, owej zapomnianej przez Boga, odludnej, lesistej krainy, a stworzone przezeń obrazy są bardzo sugestywne. Scena, gdy przyrodnia siostra Bernarda i bliska przyjaciółka Teresy, Anna de la Trave, szuka ukochanego w spowitej mgłami chacie, jest małym majstersztykiem.

„Teresa Desqueyroux” to literatura najwyższych lotów, poślednich rozmiarów powieść niepośledniego kalibru. Zdumiewa mnie, że tyle trudności nastręczyło mi znalezienie jej w bibliotekach.

 

 

*Dziękuję Koczowniczce za polecenie mi tej pięknej książki. 

 

 

Instytut Wydawniczy PAX

Warszawa 1967

Tłumaczyła Maria Wańkowiczowa

8,5/10

 

 

 

François Mauriac - "Koniec nocy"

[1] François Mauriac, Teresa Desqueyroux, tłum. Maria Wańkowiczowa. Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1967, s. 95.

Komentarze

  1. Nie znam ani autora, ani tej książki, ale Twoja znakomita analiza ogromnie mnie zachęciła i przekonała do jej przeczytania. Tak głęboka psychologicznie, pełna złożoności ludzkich charakterów i ich skomplikowanych losów musi być wciągająca, i takie powieści bardzo cenię. Dziękuję Aniu za kolejną perełkę literacką, pewnie o jej istnieniu niewielu czytelników posiada wiedzę, tym bardziej cieszę się, że ją polecasz. Życzę Ci spokojnego tygodnia, pełnego dobrych wiadomości i miłych wrażeń. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Małgosiu! Ja o autorze słyszałam, bo w czasach studenckich czytałam najsłynniejszą może z jego powieści, "Kłębowisko żmij" (gorąco polecam). O Teresie dowiedziałam się niedawno. Mauriac zdecydowanie wart jest poznania, psychologiczny portret Teresy to w mojej opinii arcydzieło. Myślę, że przypadnie Ci do gustu. :)
      Ja również życzę pięknego tygodnia! Pozdrawiam serdecznie. :)

      Usuń
  2. Dziękuję pięknie Aniu! Szkoda tylko, że twórczość tego Noblisty nie jest u nas wznawiana, a i w bibliotekach trudno o jego książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Ja szukałam "Teresy" w kilku miastach, zanim w końcu znalazłam egzemplarz sprzed przeszło pół wieku (!). Wiem, że w niektórych bibliotekach jest książka mówiona, ale dla mnie to nie to samo. Nie jest to powieść, której można by wysłuchać, niczego przy tym nie roniąc z jej głębi. Nie rozumiem, skąd ten brak zainteresowania tak wybitnym pisarzem.
      Mam nadzieję, że to się zmieni. Zapanowała ostatnio "moda" na wznawianie Hamsuna. Może i Mauriac zacznie być wznawiany. Nawiasem mówiąc, chętnie poczytałabym też (zupełnie już zapomnianego) Pontoppidana - na papierze, nie w bibliotekach cyfrowych...

      Usuń
    2. Popieram. Nie ma to jak czytanie, zwłaszcza klasyki w sposób tradycyjny. Czekamy cierpliwie na wznowienia tych pozycji, które zostały zapomniane czy pominięte.

      Usuń
  3. Piękna i trafna recenzja, zgadzam się z każdym jej słowem. I cieszę się, że książka się spodobała. :) Wspaniała powieść o kobiecie, która nie miała sił ani na to, by uciec z klatki stworzonej przez męża i konwenanse, ani by w niej tkwić. To prawda, że bohaterkę trudno lubić. Tak się zastanawiam, czy spotkałam u tego autora przynajmniej jedną postać, którą można by od razu polubić czy podziwiać, i nie mogę sobie przypomnieć. Każda ma w sobie coś odrażającego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję raz jeszcze za zachęcenie mnie do sięgnięcia po twórczość tego pisarza. Na "Teresie" moja przygoda się z jego książkami nie skończy. Postanowiłam też wrócić do "Kłębowiska żmij".
    Dziękuję za miłe słowo odnośnie do recenzji. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz