Lucy Maud Montgomery – „Alpejska ścieżka”

 Książka, róże, płot


„Już od wczesnego dzieciństwa wydawało mi się, że pośród wszystkich pospolitości życia jestem bardzo blisko królestwa idealnego piękna. Oddzielała mnie od niego jedynie cienka zasłona. Nigdy nie byłam w stanie całkiem jej odsunąć, ale czasami podwiewał ją wiatr i wtedy mogłam choć przez chwilę zobaczyć znajdującą się za nią czarującą krainę – tylko przebłysk – ale to właśnie te przebłyski zawsze czyniły życie wartym zachodu”[1].   

 

Czy istnieją dziewczynki, które nie znają bądź nie lubią Ani z Zielonego Wzgórza? Jeżeli istnieją, to z pewnością nie zaliczam się do ich grona. Lubię i Anię, i Emilkę, i Pat, i Kilmeny z sadu, i wiele innych bohaterek, które wyciągnęła „zza cienkiej zasłony” bujna wyobraźnia Lucy Maud Montgomery. Dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy w zeszłym roku ukazała się autobiografia słynnej kanadyjskiej pisarki.

Długo czekaliśmy na jej polską wersję. Książka ukazywała się w odcinkach na łamach kanadyjskiego czasopisma „Everywoman’s World” w odległym 1917 roku. Polski przekład trafił do księgarń po ponad stu latach. Warto pochwalić jakość tego wydania – papier jest bielutki i (jeszcze) pachnący, okładka elegancka w swej prostocie, a czcionka przyjazna dla oka.

Montgomery zaraz na wstępie szczerze wyjaśnia, że napisanie autobiografii nie było jej własnym pomysłem – skłonił ją do tego redaktor wzmiankowanego magazynu.

„Kiedy redaktor «Everywoman’s World» poprosił mnie o spisanie historii mojej kariery, uśmiechnęłam się z lekką nutką niedowierzania. Moja kariera? Czy ja zrobiłam jakąś karierę? Czy kariera nie jest – a przynajmniej nie powinna być – czymś wspaniałym, cudownym, spektakularnym albo chociaż różnorodnym i ekscytującym? Czy można nazwać moją długą wędrówkę na szczyt, która trwała wiele spokojnych, wręcz monotonnych lat, karierą? Nigdy nie przyszło mi to do głowy” (s. 5).

Topos skromności? Mogłoby się wydawać, że owszem, ale im bardziej zagłębiamy się w tekst, tym bardziej staje się oczywiste, że Lucy Maud Montgomery była po prostu szczerą, serdeczną, prostolinijną osobą, która nie wbiła się w dumę z powodu swoich sukcesów.

Duża część książki poświęcona jest wspomnieniom z dzieciństwa. Autorka z pietyzmem przedstawia historię swojej rodziny. Jej przodkowie, jak się okazuje, pochodzili z Europy, a to, że osiedli na urokliwej Wyspie Księcia Edwarda, było dziełem przypadku (ściślej: choroby morskiej, która uniemożliwiła dalszą podróż). Niemniej, było to bardzo fortunne zrządzenie losu, ponieważ Lucy Maud żarliwie kochała Wyspę i czerpała z niej inspirację dla swojej pracy twórczej (to tam toczy się akcja większości jej dzieł).  

Matkę straciła w wieku zaledwie dwudziestu jeden miesięcy i na zawsze miała zapamiętać widok swojej rodzicielki w trumnie. Mimo to, jak sama pisze, miała szczęśliwe dzieciństwo. Żyła na łonie przyrody, z którą czuła się silnie związana. „Las miał silniejszy i lepszy wpływ wychowawczy na moje życie niż lekcje pobierane w szkolnej ławce” (s. 22). Kochała morze i z zaciekawieniem obserwowała połowy makreli, opisywane później w opowiadaniach.

Wiodła normalne, proste życie, które ten i ów mógłby uznać za monotonne, ale fantazja nigdy nie pozwalała jej się nudzić. „Wyobraźnia była kluczem, który otwierał mi drzwi do baśniowej krainy. Mogłam w mgnieniu oka czmychnąć do świata wspaniałych przygód, i robiłam to. Nie ograniczały mnie czas ani miejsce” (s. 46).

Już te króciutkie cytaty pokazują, w jakim wielkim stopniu autorka czerpała z własnych doświadczeń, kreśląc portrety swoich bohaterek. Ania, Emilka, Pat… każda z tych postaci ma w sobie coś, co upodabnia ją do jej twórczyni (uśmiechałam się, czytając, jak mała Lucy Maud podczas lekcji ukradkiem pisała wiersze na tabliczkach, zupełnie jak później Emilka!).

Montgomery nie szczędzi szczegółów dotyczących pierwszych literackich sukcesów i niepowodzeń. Przyznaje, że dla szlifowania warsztatu codziennie budziła się o szóstej rano, żeby pisać przez godzinę przed pójściem do szkoły, i nie ukrywa, że początki były trudne. Wiele tekstów – w tym jej najsłynniejsza książka, „Ania z Zielonego Wzgórza” – w pierwszym momencie nie zostało przyjętych do druku. Wspomnienia z tamtego okresu mają formę wyimków z pamiętnika, co przydaje lekturze dynamiczności.

Bardzo ciekawe są te fragmenty, w których Montgomery wyjawia tajniki swojego warsztatu i na przykład wyjaśnia, w jaki sposób tworzy portrety bohaterów. Dzięki książce poznajemy również genezę wielu znanych z powieści kanadyjskiej pisarki wątków i postaci. Dowiadujemy się, kto był pierwowzorem tej czy innej bohaterki „Historynki”, skąd wzięła się taka czy owaka historia, czym inspirowany był opis tego czy tamtego miejsca. Jednym słowem, zagorzali miłośnicy powieści Montgomery odnajdą w jej autobiografii wiele bardzo ciekawych wskazówek i tropów.

Książka jest napisana pięknym, potoczystym językiem. Od pierwszej strony wyczuwa się w niej ciepło i tak typowe dla pisarki gawędziarskie zacięcie, które sprawia, że płynnie przechodzi się od jednego rozdziału do drugiego… i wreszcie niemal ze zdumieniem odkrywa, że oto opowieść dobiegła końca.   

„Alpejska ścieżka” to książka, którą warto jest poznać. Fani Montgomery znajdą w niej prawdziwą kopalnię ciekawych informacji, a pozostali – interesujący, sprawnie napisany, po prostu piękny tekst. Szkoda tylko, że tak krótki…  

Szczerze polecam!   

 

 

 

Ridero 

Kraków 2023

Tłumaczyła Magda Bitner

8/10

 

Lucy Maud Montgomery - "Takie jak Ania"                   



[1] Lucy Maud Montgomery, Alpejska ścieżka. Historia mojej kariery, tłum. Magda Bitner. Ridero, Kraków 2023, s. 47.

Komentarze

  1. Jaka niespodzianka! Zaledwie w ubiegłym tygodniu sama czytałam tę książkę. Faktycznie jest skarbnicą ciekawostek dla miłośników twórczości Montgomery, do których się zaliczam. 🙂 Dziękuję za świetną recenzję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bardzo dziękuję za komentarz. :)
      Tak, im lepiej zna się książki Montgomery, tym chyba bardziej docenia się tę książkę...

      Usuń
  2. Pięknie napisana recenzja, zachęca do zagłębienia się w ciekawe życie utalentowanej pisarki. Z pewnością biografia warta przeczytania, nie tylko przez miłośników książek Lucy Maud Montgomery. Dawno temu rozczytywałam się w serii o Ani, ale lubię też ciekawe biografie więc chętnie skorzystam z rekomendacji i przeczytam tę książkę w czasie wakacji:) Serdeczne podziękowania i pozdrowienia dla Ciebie Aniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie polecam tę książkę. Jest w niej naprawdę dużo ciepła, dystansu względem siebie i serdeczności względem czytelnika. Ania zajmuje, co zrozumiałe, dość poczesne miejsce w tej książce. To lektura na jedno popołudnie, ale zdecydowanie warta uwagi.
      Ślę serdeczne pozdrowienia i życzę wspaniałego czasu z książką. :)

      Usuń
  3. Spotkałam dziewczynki, które nie przepadały za Anią, ale za to uwielbiały Emilkę. :)
    Nawet nie wiedziałam, że jej autobiografia się ukazała. Dziękuję za wieści :)
    Stosunkowo niedawno ukazała się też jej obszerna biografia pióra Marii Rubio. Ciekawie byłoby przeczytać te dwie książki w zestawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei dziękuję za wieści o biografii. To prawda, ciekawie byłoby przeczytać te książki w zestawie. :)

      Usuń

Prześlij komentarz