Są takie powieści, które od pierwszej niemal strony wprowadzają czytelnika w stan poruszenia i utrzymują go w nim do końca… a nawet dłużej, bo i po odłożeniu książki na półkę trudno się z niego otrząsnąć.
Taką powieścią są w moim odczuciu „Bracia Karamazow”.
W połowie XIX wieku Dostojewski został skazany na prace katorżnicze i wywieziony na Syberię. Tam poznał człowieka o nazwisku Iliński, o którym dowiedział się później, że został niesłusznie oskarżony o ojcobójstwo i odbywał karę za zbrodnię, której w istocie nie popełnił. To wstrząsające spotkanie stało się po latach kanwą dla powieści, którą określa się jako jedno z największych osiągnięć literatury XIX wieku i wszech czasów.
Bohaterami tej wstrząsającej historii są trzej bracia oraz ich ojciec.
Fiodor Pawłowicz Karamazow jest ziemianinem. Dostojewski już w pierwszych linijkach swojego dzieła opisuje go jako „typ człowieka nie tylko wyuzdanego i nikczemnego, ale w dodatku zbzikowanego”, jednego z tych „zbzikowanych półgłówków”, którzy jednak „doskonale umieją obrabiać swoje interesiki majątkowe i nic ponadto ich nie zajmuje”[1]. Ten ostatni szczegół, przywiązanie do pieniędzy, odegra później w powieści kluczową rolę.
Fiodor jest więc hulaką, lubieżnikiem i egoistą, skoncentrowanym na sobie pyszałkiem, który nie tylko podrwiwa, ale wręcz otwarcie wyśmiewa się z wszelkich wartości i którego poza dbaniem o sakiewkę interesuje jedynie folgowanie własnym żądzom. Tego rodzaju człowiek nie jest, rzecz jasna, dobrym materiałem na męża. I rzeczywiście, pierwsza żona opuszcza go, pozostawiając mu syna, a druga nie wytrzymuje jego fatalnych skłonności, wpada w chorobę i szybko umiera, osieracając dwóch chłopców. Fiodor nie jest też dobrym materiałem na ojca. Owdowiawszy, nie wykazuje żadnego zainteresowania losem swoich dzieci. Chłopcy od wczesnych lat zdani są na cudzą łaskę – czy to litościwych krewnych, czy to dobrodusznych służących.
Dostojewski z wielką pieczołowitością i przenikliwością kreśli portrety braci, tworząc w istocie trzy różne typy ludzkie.
Najstarszy brat, Dymitr, zdrobniale nazywany Mitią, odziedziczył po ojcu skłonność do pieniactwa, rozwiązłości i hulanek. Lubi awanturować się i szukać zwady – te właśnie cechy kładą kres jego dobrze się zapowiadającej karierze wojskowej – ale w przeciwieństwie do Fiodora posiada sumienie, jest zdolny do szlachetnych uczuć i szczerej, żarliwej miłości.
Drugi z braci, Iwan, zdołał ukończyć studia i dzięki nieprzeciętnej inteligencji zaczął odnosić sukcesy na polu naukowym. Po ojcu odziedziczył stosunek do religii – Iwan nie wierzy w Boga i w swoich pismach występuje przeciwko Kościołowi. Jest typem cynika, który chłodno patrzy na życie i nie chce przyznać, że w głębi duszy i nim targają namiętności.
Najmłodszy brat, Aleksy, nazywany Aloszą, jest głównym bohaterem powieści. Alosza odziedziczył imię po synku Dostojewskiego, który zmarł na epilepsję w wieku zaledwie trzech lat, i to właśnie on wyraźnie cieszy się sympatią autora. Alosza jest z gruntu prawym i do cna dobrym młodzieńcem, który z mlekiem matki wyssał głęboką pobożność i w chwili nawiązania się właściwej akcji przymierzał się do przywdziania zakonnego habitu. „Był po prostu młodym altruistą, a wstąpił na drogę mniszą tylko dlatego, że w owym czasie ona jedna go olśniła, ona jedna objawiła mu się, rzec można, jako ideał wyzwolenia duszy, rwącej się z mroków doczesnego zła ku światłu miłości” (s. 23). Swoją dobrocią i prostoduszną szczerością Alosza wzbudzał miłość w każdym, kto się z nim zetknął, nie wyłączając starego Karamazowa.
Relacje pomiędzy braćmi a ojcem od początku nie są dobre, ale dopiero kiedy Fiodor postanawia uwieść kobietę, w której kocha się Dymitr, i obiecuje dać jej trzy tysiące rubli, jeżeli tylko zgodzi się go nocą odwiedzić, wypadki przybierają dramatyczny obrót.
Jednakże historia domniemanego ojcobójstwa, która stała się kanwą książki, jest tylko jedną z bardzo wielu poruszonych w tekście spraw. Powieść jest olbrzymia – zarówno objętościowo, jak i treściowo – i doprawdy niemożnością byłoby wyliczyć w kilku zdaniach wszystkie obecne w niej wątki. Każdy z nich byłby zresztą świetnym materiałem na obszerny naukowy elaborat. Dostojewski nie tylko przedstawia niesłychanie barwny, przekrojowy obraz dziewiętnastowiecznej Rosji, lecz także dotyka kwestii fundamentalnych, uniwersalnych problemów, z którymi człowiek boryka się od tysiącleci i nad którymi będzie sobie łamał głowę zawsze, niezależnie od epoki.
Czy winy rodziców spadają na dzieci? Jak daleko jesteśmy w stanie posunąć się pod wpływem targających nami namiętności? Czym w istocie jest socjalizm, a czym sprawiedliwość społeczna? Czy państwo powinno zostać rozdzielone od Kościoła? Czym jest wolna wola: błogosławieństwem czy przekleństwem? I wreszcie: czy Bóg istnieje? A jeżeli tak, to dlaczego pozwala, żeby cierpieli niewinni?
Postać cynika Iwana, który ostatecznie zaczyna wątpić i toczyć spory z diabłem, daje Dostojewskiemu pretekst do wprowadzenia do powieści pytania o istnienie Boga. „Jeżeli Boga nie ma, to wszystko jest dozwolone”, mówi drugi z braci. Iwan jest także autorem „Poematu o Wielkim Inkwizytorze”, w którym Chrystus zstępuje do szesnastowiecznej Sewilli i zostaje pojmany, i w którym inkwizytor rozwodzi się nad tym, jak ciężkim brzemieniem bywa wolna wola i jak zdumiewająco łatwo człowiek może z własnej woli poddać się dyktaturze.
Niejako na drugim biegunie lokuje się inna kluczowa dla powieści postać – starzec Zosima, duchowy opiekun Aloszy, który uosabia ewangeliczne ideały i marzy o powszechnym braterstwie. Niezwykle ciekawy jest zresztą wątek prawosławnej duchowości, a zwłaszcza instytucji starczestwa – Zosima jest przedstawicielem wymierającego gatunku starców, czyli charyzmatycznych, leciwych mnichów, którzy z racji swoich nadzwyczajnych przymiotów, daru proroctwa, a często również przypisywanej im zdolności do uzdrawiania już za życia byli uznawani za świętych i otaczani wielką czcią.
„Bracia Karamazow” to olbrzymia, wielowątkowa i wielopłaszczyznowa powieść, dla właściwego ocenienia której trzeba uzbroić się w cierpliwość. Książka obfituje w dygresje i bardzo rozbudowane wywody, których nie da się czytać ot tak, w pośpiechu. Wachlarz poruszanych problemów jest niebywale szeroki, ale całość jest tak obszerna, że żaden z nich nie zostaje potraktowany „po łebkach” i nie sprawia wrażenia zbędnego. Przeciwnie, czytając, cały czas ma się wrażenie, że oto obcuje się z czymś naprawdę wielkim. I ponadczasowym.
„W rzeczy samej”, mówi oskarżyciel w procesie o ojcobójstwo. „Czym jest owa rodzina Karamazowów, która zasłużyła sobie nagle na taki smutny rozgłos? Może cokolwiek przesadzam, ale zdaje mi się, że w wizerunku tej rodzinki przewijają się jak gdyby wspólne zasadnicze pierwiastki naszej współczesnej inteligencji” (s. 708).
Istotnie, czy każdy z nas nie jest po trosze Mitią, kiedy kocha, po trosze Iwanem, kiedy wątpi, i po trosze Aloszą, kiedy wierzy?
Ta książka wstrząsnęła mną jak żadna inna. Absolutnie z a c h w y c a j ą c a powieść.
* * *
Na koniec dwa słowa o tłumaczeniu. Zaczęłam czytać „Braci” w wersji wydanej przez Wydawnictwo MG, w tłumaczeniu Barbary Beaupré. Po jakimś czasie odkryłam, że jest to wersja znacząco (o kilkaset stron!) okrojona, a samo tłumaczenie wypacza obszerne fragmenty oryginału. Stanowczo odradzam sięganie po to wydanie.
Wiem, że niedawno ukazał się nowy przekład. Ja ostatecznie przeczytałam powieść w tłumaczeniu Aleksandra Wata. Gorąco polecam!
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2002
Tłumaczył Aleksander Wat
10/10*
*choć z bolącym sercem, bo
dla TAKIEJ książki naprawdę brak skali
[1] Fiodor Dostojewski, Bracia Karamazow, tłum. Aleksander Wat. Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2002, s. 11.
Zgadzam się, że to absolutnie zachwycająca powieść. :) Wydawnictwo MG skróciło nie tylko Braci Karamazow, podobnie zostały potraktowane takie książki jak Nędznicy i Mała Dorrit. Wydawnictwo, aby nie płacić tłumaczom, wykorzystało stare przekłady, dostępne już za darmo. Te przekłady są jednak niedoskonałe. Kiedyś do sprawy tłumaczeń podchodzono dość swobodnie, tłumacz mógł sobie lekko przeinaczyć tekst, skrócić... Na książki wydawane przez MG trzeba niestety patrzeć z dużą nieufnością.
OdpowiedzUsuńTak, masz słuszność. "Nędzników" czytałam w innym wydaniu i nawet nie byłam świadoma, że ta powieść ukazała się również nakładem wydawnictwa MG. "Małą Dorrit" czytałam w wydaniu Czytelnika i tę wersję gorąco polecam. Wersja MG to, zdaje się, ledwie połowa całości (dwa obszerne tomy zredukowano do jednego). Niestety, tego rodzaju odkrycia powodują, że traci się zaufanie do wydawcy i przy każdej kolejnej lekturze ma się wątpliwości, czy to aby na pewno całość... To przykre, zwłaszcza przy arcydziełach literatury światowej.
UsuńCieszę się bardzo, że zgadzamy się co do oceny "Braci". :)
Ta książka wprawiła mnie w zachwyt.
Niełatwo jest zrecenzować arcydzieło literackie takiego kalibru. Chylę czoła przed odwagą i wysokim poziomem recenzji.
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję i, jeżeli jeszcze nie sięgnęłaś po tę powieść, szczerze zachęcam do lektury. :)
UsuńW pełni podzielam opinie obu Pań, a
OdpowiedzUsuńzapoznać się z tak znakomicie napisaną recenzją niełatwej, wielowątkowej powieści było dla mnie przyjemnością. Wyrazy uznania Aniu dla Twojej pracy. Powieść czytałam dawno temu i wiele szczegółów zatarło się w pamięci, za to doskonale pamiętam jak wielkie emocje towarzyszyły mi podczas lektury. Co do wspomnianego wydawnictwa, mam podobne doświadczenia. Co najmniej dwa razy zauroczyłam się ciekawą szatą graficzną książki, przeglądając natomiast jej zawartość oceniłam, iż jest to wersja okrojona, co mnie rozczarowało i zirytowało. Dobrze wiedzieć, że nie tylko mnie:).
Dzień dobry, Małgosiu. Pięknie dziękuję za miłe słowo. :)
OdpowiedzUsuńDla mnie "Bracia" są objawieniem. Żadna książka od czasów "Czarodziejskiej góry" nie wywarła na mnie tak ogromnego wrażenia, a muszę dodać, że historia Karamazowów wstrząsnęła mną nawet bardziej niż swego czasu perypetie Hansa Castorpa... choć trudno zestawiać ze sobą dwa tak monumentalne dzieła.
W pełni podzielam Twoje odczucia co do okrojonych wersji.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia. :)
Dziękuję Aniu. ,, Bracia Karamazow" to moim zdaniem najlepsza powieść Dostojewskiego, potrafi wstrząsnąć dogłębnie i nie sposób zapomnieć o niej nawet po latach. Z pewnością pozostanie z Tobą na bardzo, bardzo długo. Dziękuję raz jeszcze za to, że podzieliłaś się z nami swoimi wrażeniami po lekturze prawdziwej literackiej perełki. Dobrego tygodnia Ci życzę.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Przychylam się do wyżej wyrażonych opinii, że "Bracia Karamazow" to najlepsza powieść Dostojewskiego i absolutne arcydzieło.
OdpowiedzUsuńTak, nieczęsto spotyka się takie książki. Ślicznie dziękuję za dobre słowo. :)
Usuń