Eliza Orzeszkowa – „Dobra pani”

 

Książka na tle gobelinu w ramie


Ileż zła może wyrządzić fałszywe dobro”, zastanawia się Eliza Orzeszkowa na kartach „Dobrej pani”.

Ostatnio niemal przypadkiem natknęłam się na tę książkę i, owładnięta nagłą tęsknotą za dawnymi czasami, zapragnęłam się przekonać, jakie też wrażenie wywrze na mnie po wielu latach ta nowela.

Historia jest raczej prosta: oto pani Ewelina Krzycka, zamożna i bezdzietna wdowa, mieszkająca w pięknej willi z ogrodem, prowadzi nudne życie w prowincjonalnym miasteczku. Marzą jej się zagraniczne podróże – albo przynajmniej przeprowadzka do jednego z wielkich miast – a że chwilowo nie stać jej na realizację tych planów, szuka sposobności do wykazania się w jakichś charytatywnych przedsięwzięciach. Okazja nadarza się, kiedy pewnego dnia wytworna dama spotyka pięcioletnią sierotę o imieniu Helena. Dziewczynka, wychowywana przez ubogich krewnych, cechuje się nadzwyczajną urodą, która z miejsca zwraca uwagę pani Eweliny. Krzycka postanawia otoczyć ją opieką i zabiera do swojego domu.

Los dziecka z dnia na dzień diametralnie się odmienia. Helenka mieszka odtąd wśród luksusów, nosi wykwintne sukienki i pelerynki, bezustannie jest obsypywana pieszczotami i atencjami. Pani Ewelina unosi się nad jej śliczną buzią, miłym obejściem i domniemanymi talentami, bawi się z nią i zabiera ze sobą do kościoła, zachłannym uchem chłonąc przy tym pochwały postronnych obserwatorów, którzy nie mogą się nadziwić jej szlachetnemu sercu i szczodrobliwości.

Sielanka trwa dopóty, dopóki mała Helenka nie przestaje być rozkosznym dzieckiem, a Krzycka nie przenosi swoich względów z młodej podopiecznej na pewnego włoskiego muzyka…

Nowela, opublikowana po raz pierwszy w 1888 roku, jest nieodrodnym dzieckiem swojej epoki i jako takie niesie konkretne przesłanie. Orzeszkowa chce zdemaskować fałsz pozytywistycznych sloganów o filantropii i dla osiągnięcia tego celu od początku przedstawia tytułową dobrą panią – która w gruncie rzeczy bynajmniej nie jest dobra – w taki sposób, że nawet gdyby ktoś usilnie tego pragnął, nie zdołałby zapałać do niej sympatią. Krzycka odpycha od początku, od chwili, gdy obcesowo lustruje wzrokiem nędznie odzianą Helenkę. Ta złakniona uznania wdowa okazuje się być zepsutą, nieczułą kobietą, która łatwo zapala się do kolejnych pomysłów i równie łatwo się nimi nudzi.

To, jak skończy się historia przysposobionej sieroty, jest łatwe do przewidzenia. Orzeszkowa daje nam wskazówkę, opisując niedolę pieska, który najpierw był pieszczoszkiem swojej pani, a potem, kiedy ta znalazła sobie nową „zabawkę” w postaci ślicznej Heli, popadł w niełaskę i trafił do garderoby, a następnie na podwórze, na zimno i deszcz.   

Pustocie i rozpieszczeniu bogatej wdowy przeciwstawia Orzeszkowa rozsądek i poczciwość ubogiego mularza Jana i jego żony.

W 2019 roku „Dobra pani” stała się jedną z ośmiu nowel wybranych do udziału w ósmej edycji Narodowego Czytania. Wcale mnie to nie dziwi.

Owszem, jest to tekst z wyraźnym przesłaniem – jest w nim krytyka pewnych postaw, pozytywistycznych haseł, a także obłudy mieszczaństwa – ale jego wymowa jest uniwersalna i sądzę, że można by ją z powodzeniem odnieść do czasów współczesnych. Czy i dziś, w świecie brylujących na kartach kolorowych magazynów celebrytów, nie mnożą się przykłady takiej filantropii na pokaz?

Orzeszkowa przekonuje, że należy być odpowiedzialnym za tych, u których wzbudziło się przywiązanie, i że luksus i wykwintne życie (w „Dobrej pani” aż nazbyt wykwintne jak na potrzeby pięcioletniego dziecka) mogą poczynić wiele szkód, jeżeli z nagła ofiaruje się je komuś, kto nie jest na nie przygotowany. A wszystko to jest napisane wspaniałym, bogatym, szlachetnym językiem – jak to u Orzeszkowej.

Cieszę się, że wróciłam do tej noweli, bo po latach, wyłuskana z pozytywistycznej skorupki, objawiła mi swoją ponadczasowość i ukryte w prostocie piękno.

Polecam!  

 

 

Wydawnictwo Klasyka

Bielsko-Biała 1996

7,5/10

 


Eliza Orzeszkowa - "Cham"

Komentarze

  1. Pani Aniu, serdecznie dziękuję za przypomnienie mi tej mądrej, uniwersalnej opowieści, tak pięknie przez Panią zrecenzowanej. Zgadzam się w zupełności z opinią, że i w dzisiejszym świecie, zwłaszcza show- biznesu, ale nie tylko, mamy takie ,,dobre panie" na pokaz. Serce pęka, kiedy słyszymy z medialnych doniesień ile dziecięcych dramatów rozgrywa się w tzw. ,,dobrych domach". Orzeszkowa wciąż jest aktualna, także w bieżącym roku, podczas Narodowego Czytania wróciliśmy do jej przesłań i barwnego języka w ,, Nad Niemnem". Dobrze jest powrócić czasem do naszych rodzimych autorów, pięknej staropolszczyzny i tematyki, która i dziś jest nam nieobca. W moich niedalekich planach jest przeczytanie ,,Marty", tym bardziej raz jeszcze dziękuję za Orzeszkową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję, Pani Małgorzato - także za przypomnienie mi o "Marcie"!
      Zapomniałam o tej powieści, a rzeczywiście warto byłoby ją sobie odświeżyć. Sterta czekających na przeczytanie (czy też ponowne przeczytanie) książek ustawicznie rośnie... :)
      Orzeszkowa pisze przepięknie, mnie też zachwyca jej stary, a jakże bogaty i szlachetny język.
      I bardzo, ogromnie się cieszę, że znalazłam kogoś, kto podziela tę moją pasję do klasyki!

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję Pani Aniu:), wspaniale jest nie tylko czytać klasykę, ale także móc dzielić się z Panią wrażeniami:)

      Usuń

Prześlij komentarz