Sigrid Undset – „Krystyna, córka Lavransa” (tom 1 – „Wianek”)

Książka na tle pnia drzewa i paproci


Krystyna, córka Lavransa” to monumentalna saga Sigrid Undset. Norweska pisarka, która w 1928 roku została uhonorowana nagrodą Nobla, maluje w niej barwny obraz życia tytułowej bohaterki, Krystyny, dzieląc go na trzy części. Tom pierwszy, zatytułowany „Wianek” i będący przedmiotem tej recenzji, przedstawia nam Krystynę jako dziecko, a potem młodą dziewczynę, w tomach drugim („Żona”) i trzecim („Krzyż”) śledzimy perypetie bohaterki jako żony i matki.

Akcja powieści rozpoczyna się w roku 1306, w chwili, gdy Lavrans i jego małżonka, Ragnfrida, osiadają na dworze w Jörund, odziedziczonym przez Ragnfridę po ojcu i położonym w malowniczej dolinie Gudbrand. Lavrans to dobry gospodarz i wyborny myśliwy, „znany ze swej siły i odwagi, a także jako człowiek miłujący pokój, cichy i prawy, działający zawsze z rozwagą, dworny w obejściu”[1]. Darzy tkliwą miłością swoją kilkuletnią córkę, Krystynę, a ona odpłaca mu za to żarliwym przywiązaniem. Po jakimś czasie na świat przychodzi kolejna dziewczynka, Ulvhilda, a potem jeszcze jedna, Ramborga. Rodzina, ciesząca się przyjaźnią i szacunkiem innych mieszkańców doliny, wiedzie spokojny żywot, którym jednak od czasu do czasu wstrząsa jakaś tragedia – taka jak poważny wypadek małej Ulvhildy.

Lavrans i jego żona są ludźmi głęboko pobożnymi. Rytm ich życia wyznaczają nie tylko pory roku, lecz także święta, katolickie uroczystości liturgiczne, przestrzegane z wielką pieczołowitością tradycje i obyczaje. Jeden z nich nakazuje, aby to ojciec wybierał dla córki męża, który wydaje mu się najbardziej odpowiedni, i z jego rodziną układał się w sprawie posagu, zrękowin i wesela. Nie inaczej dzieje się w przypadku Krystyny – Lavrans upatruje jej szczęścia w związku z uczciwym, pracowitym i zamożnym młodzieńcem o imieniu Szymon. Życie, jak to często bywa, pisze jednak inny scenariusz i Krystyna oddaje swoje serce lekkomyślnemu Erlendowi, którego jej rodzice bynajmniej nie chcieliby widzieć u jej boku.

Historia sama w sobie wydawałaby się dość banalna, jednak sposób, w jaki Sigrid Undset prowadzi swoją opowieść, czyni ją barwną, zajmującą i dość nietuzinkową.

Na szczególną uwagę zasługuje portret głównej bohaterki. Krystyna jest piękna, bardzo pobożna, posłuszna i, wydawałoby się, spolegliwa, kiedy jednak Erlend wznieca miłość w jej sercu, okazuje się być osobą temperamentną, impulsywną, ulegającą namiętnościom, a przede wszystkim – stanowczą i gotową zrobić wszystko, byle tylko przełamać opór rodziców i połączyć się z wybrankiem. Nie wyobrażając sobie życia z mężczyzną, którego szanuje, ale którego nie kocha, nie boi się wystąpić przeciwko woli ojca i – nawet za cenę narażenia się na plotki i obelżywe komentarze – zerwać niechcianych zaręczyn. Dzisiaj takie postępowanie nie wzbudziłoby zdumienia, ale w XIV wieku podobna postawa wymagała wielkiej odwagi i niepośledniej determinacji.

Krystyna może budzić sympatię bądź niechęć, nie sposób jednak odmówić jej charakteru, hartu duchu ani samozaparcia. To piękny przykład kobiety, która potrafi zrzucić z siebie ciasny gorset konwenansów i walczyć o własne szczęście.

Jako ciekawy kontrapunkt jawią się w tym kontekście relacje rodziców Krystyny. Lavrans ożenił się bardzo młodo. Pojął za żonę starszą od siebie o kilka lat kobietę, której wówczas nie kochał i przez którą nie był kochany. Był jednak zacnym mężem, oddanym i wiernym, i małżonkom – mimo że los ich nie oszczędzał (Ragnfrida straciła trzech synów) – udało się zbudować dobry związek. 

Wątek małżeńskiego pożycia pogodnego, towarzyskiego Lavransa i ponurej, toczonej robakiem cierpienia Ragnfridy przewija się przez cały tom. Undset stopniowo wyjawia kolejne szczegóły, pokazuje umacnianie się więzi, jej hartowanie się w ogniu kolejnych prób, aby na ostatnich stronach doprowadzić do nieoczekiwanej (ale czy na pewno?) konfrontacji.

Innym wątkiem, który przewija się przez cały tom i który zasługuje na wzmiankę, jest wątek brata Edwina. Ów święty mnich, którego Krystyna poznaje w biskupim mieście Hamar, odsłania przed dziewczynką tajniki duchowości, a przed nami – sekrety norweskiego Kościoła tamtych czasów: budowanie świątyń, ich ozdabianie, ale także spory pomiędzy poszczególnymi zgromadzeniami i niezrozumienie dla poczynań tułacza i ascety, który nie widzi nic złego w spowiadaniu włóczęgów i udzielaniu duszpasterskiego wsparcia ludziom wyrzuconym poza nawias społeczeństwa.

„Naprawdę, ty, dziecko, sądzisz, że nie ma innych pokus na świecie jak rozkosz, bogactwo i potęga?”, pyta brat Edwin Krystynę w jednym z najpiękniejszych i najbogatszych w znaczenie fragmentów powieści. „Mówię ci, małe to są rzeczy i znajdujemy je na przydrożach, a jednak miłowałem samą drogę, bom nie kochał małych rzeczy tej ziemi, ale cały świat” (s. 223).  

Religia odgrywała w owych czasach kluczową rolę, święty Olaf był otaczany wielką czcią, a nakazy Kościoła – ściśle przestrzegane. Nie oznacza to jednak, że nie istniały przesądy i zabobony. Mieszkańcy doliny lękali się rusałek, które uprowadzały dzieci do wnętrza gór, i żyjących w leśnych ostępach tajemniczych stworzeń. W czasach urodzaju dziękowali Bogu za pomyślność, ale kiedy nastawał nieurodzaj i nędza zaglądała im do oczu, uciekali się nie tylko do modlitw, ale też do pogańskich rytuałów przebłagalnych, takich jak składanie dzików i kotów bożkom w ofierze.

Undset maluje w swojej sadze bardzo rozległą i niezwykle barwną panoramę średniowiecznej Norwegii. Ukazuje różne warstwy społeczne – od króla, przez szlachtę i duchowieństwo, po mieszczaństwo i ubogich chłopów, którzy musieli ciężko pracować, żeby utrzymać rodzinę, i których nazbyt ciężka zima mogła zmusić do przymierania głodem. Posiłki i stroje oddaje autorka z takim pietyzmem, że jej opisy można by z powodzeniem wykorzystać przy rekonstrukcjach historycznych. Opis ślubnej toalety Krystyny – od sukni ze szkarłatnego jedwabiu po klamry, łańcuchy z relikwiami, pierścienie i wielką pozłacaną koronę rodu Gjeslingów – zdumiewa pasją szczegółu.

Jeżeli kogoś interesuje historia średniowiecza, odnajdzie w sadze Sigrid Undset prawdziwą żyłę złota. Jest to wielka, wieloaspektowa powieść, przedstawiająca świat, który odszedł, i charaktery, które pozostały. Bo o ile opisane przez norweską noblistkę uwarunkowania społeczne i tradycje w dużej części należą już do przeszłości, o tyle stworzone przez nią postacie – wyraziste i temperamentne – uosabiają uniwersalne postawy, zalety i przywary, równie aktualne kiedyś co dziś.

Serdecznie zachęcam do lektury!

 

 

 

 

Świat Książki

Warszawa 1997

Tłumaczyła (z niemieckiego)

Wanda Kragen

8/10

 

 

Sigrid Undset - "Krystyna, córka Lavransa", t. 2 - "Żona"

Sigrid Undset - "Pani Marta Oulie"  


[1] Sigrid Undset. Krystyna, córka Lavransa. Wianek, tłum. Wanda Kragen, Świat Książki, Warszawa 1997, s. 6.

Komentarze

  1. Dzień dobry Pani Aniu! Do tej pory nie sięgałam po tę pisarkę choć miałam ją na uwadze. Cieszę się więc ogromnie, że Pani przeciera dla nas tę literacką ścieżkę. Lubię ciekawe powieści historyczne, choć średniowiecze nie jest moją ulubioną epoką. Z pewnością czytanie i późniejsze recenzowanie tak monumentalnej powieści jest nie lada wyzwaniem. Podziwiam i gratuluję Pani tym bardziej. Doskonale odmalowala Pani tło i fabułę zachęcając tym samym do niezwłocznego czytania. Podobno jest to najważniejsza i najciekawsza powieść Pani Undset?, tym bardziej dziękuję za nią i doceniam wysiłek włożony w jej opracowanie. Pozdrawiam i życzę wspaniałego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, Pani Małgorzato. Pięknie dziękuję za komentarz.
      Oj tak, na pewno warto przeczytać ten cykl. Dodam, że mnie najbardziej ujął właśnie pierwszy tom, być może ze względu na to, jak pięknie Undset pokazuje w nim kształtowanie się osobowości - i duchowości - Krystyny. Czytałam tę powieść w liceum, ale teraz, po latach, spodobała mi się jeszcze bardziej.
      Zastanawiam się tylko, dlaczego książka została przetłumaczona z niemieckiego, a nie z oryginału... Niemniej, czyta się ją wybornie.

      Ja od jakiegoś czasu przymierzam się do lektury "Olafa, syna Auduna", chciałabym też przeczytać "Krzak gorejący"... Wydaje mi się jednak, że "Krystyna" faktycznie jest najważniejszą powieścią Sigrid Undset. A przynajmniej najbardziej znaną. :)

      Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę pięknego weekendu! :)

      Usuń
  2. Dziękuję Pani Aniu i życzę dużo słońca i pięknej pogody na weekend.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz