Sigrid Undset – Krystyna, córka Lavransa” (tom 2 – „Żona”)

 Książka na tle drzew


Krystyna jest najstarszą córką Lavransa i Ragnfridy. Dorasta na dworze w Jörund, który jest położony w przepięknej dolinie Gudbrand i który jej matka odziedziczyła po ojcu. Jej dzieciństwo i wczesna młodość na ogół upływają szczęśliwie – Krystyna jest niezwykle piękna, pobożna i mądra, nigdy nie zaznała biedy, a ojciec wprost ją uwielbia. Lavrans wybiera dla niej kandydata na męża. Szymon jest człowiekiem zacnym i poczciwym. Nie grzeszy urodą, ale jest gotów bronić czci wybranki i ochraniać ją przed wszelkimi niebezpieczeństwami. Kiedy jednak po zaręczynach (czy raczej: zrękowinach) Krystyna zamyka się na rok w klasztorze, aby tam zgodnie z tradycją uczyć się potrzebnej żonie pokory, jej serce zdobywa Erlend. Ów lekkoduch nie cieszy się bynajmniej nieposzlakowaną opinią i Lavrans wolałby nie widzieć go w roli zięcia. Lecz Krystyna okazuje się zadziwiająco uparta…

Pierwsza część trzytomowej sagi „Krystyna, córka Lavransa” Sigrid Undset, zatytułowana „Wianek”, kończy się ślubem Krystyny i Erlenda.

Drugi tom, „Żona”, skupia się wokół perypetii tytułowej bohaterki jako kobiety zamężnej i matki.

Oto tuż po ślubie Krystyna przybywa wraz z Erlendem na jego dwór w Husaby. Wydawałoby się, że ma wszelkie powody ku temu, aby wreszcie doświadczyć szczęścia. Wszak udało jej się przeprowadzić swoją wolę i przywiązać do siebie wybranka. „W grze, w której jedynym zyskiem była miłość Erlenda, syna Mikołaja, postawiła więcej niż własne życie. I wygrała!”[1].  

Mimo to nie jest szczęśliwa. Dwór w Husaby okazuje się cierpieć wskutek niefrasobliwości swojego pana – w gospodarstwie panuje nieporządek, wśród służby wyczuwa się rozprężenie, niesubordynację i brak karności, a wizyty krewnych i powinowatych są bardziej krępujące niż radosne. Jednak nie to przysparza młodej gospodyni największej zgryzoty. Krystyna skrzętnie ukrywa przed światem fakt, że spodziewa się dziecka. Wie, że gdy rozniosą się pogłoski, iż żyła z Erlendem przed ślubem, okryje hańbą i siebie, i męża, i swojego ojca. „Co też powie ojciec, skoro się o tym dowie? Skoro po okolicznych gminach rozejdzie się ta wieść i gdy wszędzie, gdziekolwiek się obróci, w kościele i na thingu albo na spotkaniach z innymi będzie widział, jak wszyscy natrząsają się z niego za plecami, że dał się wystrychnąć na dudka?” (s. 53).

Sigrid Undset z pietyzmem opisuje mentalność czternastowiecznej Norwegii. Z prawdziwie epickim zacięciem odmalowuje obraz czasów, w których religijność i lęk przed Bożym osądem odgrywały kluczową rolę, a takie pojęcia jak cześć, honor, posłuszeństwo i wierność wyznaczały kanony postępowania. Niemal każdy akapit tej monumentalnej powieści tchnie średniowieczem. Autorka wyzyskuje każdą sposobność, żeby przybliżyć czytającym ówczesne obyczaje, tradycje i nawyki. Ciąża Krystyny staje się pretekstem do opisania całego szeregu okołopołogowych przesądów – takich jak ten, że kobieta, której groziło przenoszenie dziecka, mogła przyśpieszyć rozwiązanie, dając jeść zboże ze swej spódnicy koniowi, na którym jechała do ślubu. Czytając, trudno nie zdumiewać się ogromem pracy, jaką Undset musiała wykonać, żeby tak znakomicie poznać mentalność tamtych czasów.

Pani na Husaby jest dobrą gospodynią. Pomimo młodego wieku i braku doświadczenia udaje jej się podźwignąć dwór i przywrócić mu dawną świetność. Zyskuje tym sobie powszechną sympatię, podziw i szacunek. „Biedacy przychodzą do Krystyny pytać o radę i pomoc”, mówi w pewnym momencie Erlend. „Sądzę, że chętnie całowaliby kraj jej szaty, nie poznaję wprost własnych ludzi. Jest nieomal taka jak owe kobiety, o których mówią święte podania” (s. 122).   

Krystyna okazuje się silna i dojrzała, znacznie dojrzalsza od swojego męża. Erlend kocha żonę, ale nie potrafi wspierać jej tak, jak powinien. Nie wykazuje dostatecznego zainteresowania synami, którzy rodzą się jeden po drugim, a kiedy przez dłuższy czas przebywa w domu, tęskni za szerokim światem, za swobodą i wolnością. Nie oznacza to bynajmniej, że Undset potępia męża, a żonie wystawia pomnik ze spiżu. Przeciwnie! Siłą tej powieści jest to, że nie ma w niej wyraźnego rozgraniczenia pomiędzy tym, co czarne, a tym, co białe. Bohaterowie są ludzcy i żywi właśnie przez to, że mają wady i zalety, przymioty i słabości. Erlend jest zdolny do łotrostw i szlachetnych gestów, a Krystyna, cicha, dobra, pobożna Krystyna, potrafi być irytująco pamiętliwa, cierpka i małostkowa. „Jesteś zaprawdę dobra dla wszystkich, moje ty drogie dziecko, ale już dawno zrozumiałem, że potrafisz być okrutna dla tych, których bardzo miłujesz”, mówi Lavrans. „Zachowujesz się jak źrebak, którego pierwszy raz uwiązano do dyszla, kiedy czujesz, żeś sercem z czymś spojona” (s. 234).

Piękny jest sposób, w jaki Undset opisuje małżeńskie pożycie Krystyny i Erlenda, a przeciwstawienie burzliwych losów tej pary cichemu i pokojowemu – choć też niewolnemu od zawirowań – pożyciu rodziców Krystyny, Lavransa i Ragnfridy, czyni ów portret jeszcze bardziej sugestywnym i wyrazistym. Krystyna uczy się dostrzegać, czym miłość małżeńska różni się od miłości rodziców do dzieci, i z wolna dochodzi do przekonania, że nic tego, co jej się przytrafiło, nie przytrafiło się przypadkowo. „Kiedy go spotkała w młodości, życie porwało ją spienionym nurtem jak rzeka żłobiąca sobie drogę poprzez głazy i skały. W latach na Husaby życie rozpostarło się szeroko niby wielkie jezioro, w którym odbija się wszystko dokoła. (…) I Krystyna zrozumiała, że jej miłość do Erlenda przez te wszystkie lata płynęła utajona niby gwałtowny, niebezpieczny nurt pod powierzchnią jej życia. Teraz unosił ją ten nurt z sobą – dokąd, tego nie wiedziała” (s. 328–329).  

Wyborny i żywy jest portret Krystyny. Przepiękne i urzekająco poetyckie są opisy jej duchowych i uczuciowych uniesień, jej walk z samą sobą i z własnym zapalczywym sercem, jej przemyśleń na temat miłości i macierzyństwa. Krystyna kocha, gardzi, wpada w rozpacz, unosi się gniewem i wybacza, a w tym wszystkim jest niedoskonała i dogłębnie ludzka.

Z osobistą historią Krystyny i Erlenda przeplata się wielka historia. Średniowieczna Norwegia to kraj zmagający się z wewnętrznymi problemami. Zmieniają się władcy, a wraz z nimi zmieniają się nastroje. Nasilają się wpływy państw ościennych, rośnie społeczny niepokój. Kwestie historyczne zajmują w książce poczesne miejsce, nie jest to jednak wiedza czysto podręcznikowa.

Rzadkiej urody są fragmenty poświęcone pielgrzymce Krystyny do katedry świętego Olafa, a także ustępy dotyczące choroby Lavransa i jego żegnania się ze światem. Bardzo ciekawie poprowadzona jest historia Szymona Darre, odtrąconego narzeczonego, który bynajmniej nie znika, wprost przeciwnie, pojawia się w życiu Krystyny po raz drugi, żeby w końcowych ustępach tomu odegrać kluczową rolę.  

„Żona” to godna kontynuacja „Wianka” i ten, kto zachwycił się pierwszym tomem sagi, z pewnością nie rozczaruje się drugim. Krystyna, córka Lavransa, to jedna z tych postaci, które warto znać, bo choć jest silnie wpisana w historyczny kontekst, to reprezentuje sobą ponadczasowe wartości i ucieleśnia nieprzemijające cechy.

Gorąco polecam!  

  

 

  

Świat Książki

Warszawa 1998

Tłumaczyła (z niemieckiego)

Wanda Kragen

7,5/10

 

 

Sigrid Undset - "Pani Marta Oulie"

[1] Sigrid Undset, Krystyna, córka Lavransa, t. 2, Żona, tłum. Wanda Kragen, Świat książki, Warszawa 1998, s. 327.

Komentarze

  1. Wspaniała recenzja. Od razu pobiegłabym do biblioteki, tyle, że... czytałam! Nie raz, ale trzy razy! Za każdym razem mocno przeżywając z bohaterką jej smutki i kłopoty, a przecież zdarzy się i tak, że po kłótni Erlend wyjedzie, gotując żonie wielki płacz. Ale Krystyna nie byłaby córką Lawransa, gdyby nie pojechała szukać Erlenda. Smutnym wątkiem okaże się dżuma, z którą Krytyna będzie musiała stoczyć walkę. Jak ja się dziwię, że ludzie nie czytają i nie kochają tej książki.
    Elka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję za komentarz! Bardzo się cieszę, że zgadzamy się co do Krystyny. To naprawdę znakomita postać kobieca, jedna z najbarwniejszych, z jakimi kiedykolwiek zetknęłam się w literaturze. A to, z jakim pietyzmem i werwą Undset przedstawia średniowieczną Norwegię, jest niesamowite. Ciekawią mnie także inne "średniowieczne" książki tej autorki ("Olaf, syn Auduna") i kiedyś na pewno po nie sięgnę.
      Pozdrawiam serdecznie! :)

      Usuń
  2. Mają swój niepowtarzalny urok sagi skandynawskie, ich przeczytanie pociąga za sobą kolejne tomy czy części...z pewnością kiedyś sięgnę i po tę książkę. Aktualnie jestem w trakcie innej, równie wciągającej sagi o ludziach i losach Islandii. Doceniam Twój wkład pracy Aniu włożony w przygotowanie drugiego tomu recenzji ,,Krystyny...", czas poświęcony na czytanie i szczegółową literacką analizę. Dla wielu czytelników, zwłaszcza tych, którym brakuje czasu taka wnikliwa recenzja śmiało może zastąpić przeczytanie obszerniejszej pozycji, a z pewnością wzbudzić zaciekawienie lekturą. Przesyłam serdeczne pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, Małgosiu. Dziękuję za miłe słowa. :)
      Moje pierwsze spotkanie z Krystyną odbyło się jeszcze w czasach licealnych, ale dopiero ponowna lektura uświadomiła mi, jak genialna jest to saga. Gorąco zachęcam do zapoznania się z tą powieścią, naprawdę warto!
      Ogromnie zaciekawiła mnie wzmianka o sadze islandzkiej, mam nadzieję, że podzielisz się wrażeniami po lekturze. :)
      Pozdrawiam ciepło i życzę dobrego dnia!

      Usuń
  3. A ja jeszcze nie czytałam, choć uwielbiam skandynawską literaturę i choć mam tę książkę w domu, tyle że wydaną w Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich. Zbierałam kiedyś książki z tej serii i nazbierałam około 50. Postać Krystyny bardzo mnie zaciekawiła. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postać Krystyny godna jest poznania, zwłaszcza jeśli lubi się literaturę skandynawską. :) Naprawdę szczerze polecam. Czytając tę sagę, po prostu nie można nie podziwiać pióra i gruntowności wiedzy Sigrid Undset. Wspaniała pisarka.

      Usuń

Prześlij komentarz