„Królewskie sny” Józefa Hena to powieść historyczna, której głównym bohaterem jest Władysław II Jagiełło.
Syn wielkiego księcia Olgierda i jego drugiej małżonki, Julianny, przeszedł do historii jako najdłużej panujący polski monarcha. Na tronie zasiadał przez niemal pół wieku, od 1386 do 1434 roku, jednak książka Józefa Hena dotyczy ostatnich 14 lat jego życia.
Króla poznajemy w chwili, gdy umiera jego trzecia żona, Elżbieta Granowska. Ówcześni dostojnicy przyjmują wiadomość o jej śmierci bez mała z ulgą. Elżbieta nie cieszyła się dobrą opinią. Pomawiano ją o to, że była wszetecznicą, która „skalała majestat królewski babimi czarami”[1], poza tym nie dała Jagielle potomka. Król jednak był do niej przywiązany. Początkowo wcale nie rozważał ponownego ożenku, lecz otoczenie zaczęło wywierać na niego presję. Monarcha miał tylko jedną córkę, młodą Jadwisię, a przecież trzeba było pomyśleć o sukcesji i zadbać o ciągłość rodu Jagiellonów! Stryjeczny brat króla, Witold, namawiał Jagiełłę do poślubienia dorodnej Sonki Holszańskiej, którą wielki książę litewski wychowywał wraz ze swoją żoną, Julianną. Plany się powiodły i w 1422 roku Sonka przyjęła chrzest, przechodząc na wiarę katolicką i otrzymując imię Zofia. Wkrótce potem została żoną Jagiełły.
Mimo znacznej różnicy wieku – w chwili wstąpienia w związek małżeński Sonka miała siedemnaście lat, a Jagiełło wszedł już w jesień życia – małżonkowie tworzyli zgraną i kochającą się parę. Wspierali się wzajemnie i darzyli szacunkiem. Nie zdołały poróżnić ich nawet oskarżenia o niewierność, które ludzie z otoczenia króla wysuwali pod adresem królowej. Z ich związku narodziło się trzech synów. Dwóch z nich miało później wstąpić na polski tron – pierwszy jako Władysław III Warneńczyk, a drugi jako Kazimierz IV Jagiellończyk.
Małżeńskie perypetie monarchy zajmują w książce Hena poczesne miejsce. Lecz autor kreśli portret Jagiełły nie tylko jako męża; obserwujemy poczynania króla na wielu polach. Lata, w których rozgrywa się akcja powieści, były dla Polski bardzo niespokojnym czasem. Władca z jednej strony musiał dbać o poprawne stosunki z Watykanem (co wobec łatki barbarzyńcy, którą chętnie przypinali mu wrogowie, nie zawsze było łatwe), a z drugiej – liczyć się z ruchem husyckim; układał się z margrabią brandenburskim, Fryderykiem I Hohenzollernem, aby zabezpieczyć polskie granice; prowadził wojnę z Zakonem… Sen z powiek spędzał mu także krzywdzący wyrok Zygmunta Luksemburskiego w kwestii wojen polsko-krzyżackich, a potem bunt młodszego brata, Świdrygiełły, który po śmierci Witolda został wielkim księciem litewskim. Zresztą sam Witold też nie zawsze zachowywał się w stosunku do kuzyna uczciwie. Poza wrogami z zewnątrz Jagiełło miał również wrogów wewnętrznych. Zarzucano mu, że pozostaje w zmowie z kacerzami, że nie lubi Krakowa, a nadto jest przesądny, nieokrzesany, rozrzutny, rozpustny i mściwy. Utrzymanie się na tronie i obrona interesów kraju wymagały w tych okolicznościach nie lada sprytu i zręczności. Tych jednak królowi nie brakowało.
Hen przedstawia Jagiełłę jako charyzmatycznego władcę, wybitnego stratega, wytrawnego polityka i bystrego obserwatora, który z niejednego pieca jadał chleb i wiele rzeczy potrafi przewidzieć. Jogajła, jak go nazywano, jawi się jako niebywale mądry człowiek, a jego mądrość nie pochodzi z ksiąg (choć szczodrze łoży na Akademię Krakowską), lecz z wrodzonych przymiotów i doświadczenia. „Nasza mądrość czerpie się z tego, co się odłoży w naszej pamięci”, twierdzi król. „Jest wiedza, która przychodzi z ksiąg do oczu, i jest wiedza, która przechodzi z ust do uszu. (…) Przyglądałem się życiu, przyglądałem się ludziom. I sobie, sobie przede wszystkim. (…) Ja należę do kończącego się świata mądrości zapamiętanej” (s. 171–172).
Przepiękne słowa padają w rozmowie z Grzegorzem z Sanoka, który pyta króla, co w życiu człowieka jest najważniejsze.
„Ukształtować samego siebie”, odpowiada Jagiełło. „Nie wystarczy poznać [siebie], trzeba jeszcze z sobą powalczyć. Nie popuszczać sobie. Zwłaszcza kiedy wiele wolno. (…) Możesz być dobroczyńcą, możesz być oprawcą – jedno i drugie jest w naszej naturze. Zależy więc, której stronie natury pozwolisz wziąć górę” (s. 249).
Lecz portret Władysława
Jagiełły jest tak żywy i przekonujący również z innego powodu. Spoza wielkiego
władcy co i rusz wyziera normalny człowiek, który nie pozostaje nieczuły na
kobiece wdzięki, ma poczucie humoru i dystans do siebie, podczas biesiad pije
wodę, żeby zachować trzeźwość umysłu, przedkłada proste stroje nad wykwintne
ubrania, nie znosi jabłek, jest zapalonym myśliwym, uwielbia zażywać kąpieli, a
nawet… chadza do wygódki.
Ciekawe jest to, że „Królewskie sny” zajmują w dorobku Józefa Hena szczególne miejsce: najpierw powstał scenariusz serialu (w którym w postać Władysława Jagiełły wcielił się Gustaw Holoubek), a dopiero później książka. Być może właśnie tym należy tłumaczyć fakt, że w powieści pojawia się tak wiele dialogów – to głównie przez nie poznajemy myśli bohaterów, a także ich doświadczenia i odczucia. Książka na tym nie traci, wprost przeciwnie, wartkie dialogi usprawniają – i umilają! – lekturę.
Kreacja narratora jest niezwykle ciekawa. Opowieść snuje królewski błazen, Olesko, którego Jagiełło nazywa swoim sumieniem, swoim drugim, ponurym obliczem. Olesko w roli narratora to bardzo fortunny zabieg, błazen jest wszakże nieodłącznym towarzyszem swego władcy. Jagiełło zabiera go ze sobą niemal wszędzie, nie obawia się prowadzić przy nim najbardziej poufnych rozmów. Olesko uchyla więc przed nami drzwi do sali obrad, do katedr, do komnat, do łaźni, nawet do królewskiej sypialni.
„Błazen nosi czapeczkę z dzwoneczkami, ale jest człowiekiem wolnym. On jeden! I musi bronić tej wolności – choćby za cenę życia. Błazen jest po stronie prawdy, tak, gorzkiej, niemiłej władcom prawdy, ale koniecznej. Jeśli się tej prawdzie sprzeniewierzy (…), jeśli się sprzeniewierzy swojemu błazeńskiemu powołaniu, utraci wszelką dla króla wartość i zostanie ze wzgardą przepędzony” (s. 128).
Powieść barwnie opisuje jedną z najważniejszych epok i jednego z najważniejszych władców w dziejach Polski. Przez jej karty przewija się szereg znamienitych postaci – Witold, wielki książę litewski, Grzegorz z Sanoka, profesor Akademii Krakowskiej i pierwszy przedstawiciel humanizmu w naszym kraju, Zygmunt Luksemburski, Zawisza Czarny… Pierwsze skrzypce gra jednak Władysław Jagiełło, wybitny władca i wielki człowiek, do którego Józef Hen zdaje się żywić niekłamaną sympatię.
„Królewskie sny” to powieść, w której zawarty jest ogrom wiedzy historycznej, ale którą pomimo to czyta się jak wyborną gawędę. Autor fenomenalnie posługuje się słowem, tworząc mądry, dojrzały i pouczający tekst, od którego nie sposób się oderwać – bez względu na to, czy jest się miłośnikiem średniowiecza, czy też nie.
Gorąco polecam!
Iskry
Warszawa 1989
8/10
Józef Hen - "Błazen - wielki mąż. Opowieść o Tadeuszu Boyu-Żeleńskim"
Józef Hen - "Przeciw diabłom i infamisom. Przypadki starościca Wolskiego"
Wspaniała zachęta do przeczytania książki po tak błyskotliwej recenzji!
OdpowiedzUsuńHen znakomicie ,,odmalował" prawdziwe historyczne wydarzenia, a postać Władysława Jagiełły wzudza szczególne zainteresowanie. Cóż to musiał być za władca! Jego słowa rozpoczynające się zdaniem: ,,Ukształtować samego siebie..." już teraz wpisuję sobie na listę cytatów mądrych i ważnych.
Jak dobrze poznawać wielką historię poprzez równie wielką literaturę!
Dziękuję za tę powieść Aniu. Dołączam serdeczności.
Dziękuję za przemiłe słowa, Małgosiu. To książka jest błyskotliwa. Bardzo mądra, intrygująca i pouczająca. Są w niej fragmenty, które na długo zapadną mi w pamięć.
UsuńNie jestem historykiem i trudno mi oceniać tę powieść pod kątem czysto historycznym, ale literacko to na pewno jest wspaniałe dzieło. Nie wiem, czy oglądałaś serial z G. Holoubkiem. Mnie postać Jagiełły zafascynowała mnie do tego stopnia, że postanowiłam go obejrzeć. :)
Z radością odwzajemniam serdeczności. Dobrego dnia!
Czyli kolejny Hen? Poszukam :) Ja ostatnio na Jagiełłę natknąłem się w książce dla dzieci (czy już pisałem, że książki dla dzieci są dla mnie źródłem wiedzy i ciekawostek na rozmaite tematy?), gdzie opisywano jego balię w kształcie konia (sic!). To tak a propos higienicznych upodobań króla :D
OdpowiedzUsuńPS. A Bobolice odwiedziliśmy podczas ostatniej majówki :)
Hen jest mistrzem. Przepraszam, arcymistrzem! :)
UsuńPodzielam Twoje upodobanie do książek dla dzieci. Zgadzam się, że mogę wiele nauczyć, i wyznaję zasadę, że naprawdę dobra książka dla dzieci to także wartościowa lektura dla dorosłych.
A co do majówkowych Bobolic... Jakiż zbieg okoliczności! Kto wie, czy się nie spotkaliśmy. :) Też tam byliśmy.
Ta powieść historyczna Hena jeszcze przede mną. Bardzo zachęcasz do lektury :)
OdpowiedzUsuńTaki był cel. :) Ja natomiast, zachęcona Twoją recenzją, przymierzam się do opowieści o Stanisławie Auguście Poniatowskim.
UsuńO, kolejna książka Hena. :) Ten sam okres historyczny, co w „Królewskich snach”, jest chyba ukazany w „Matce królów” Kraszewskiego. Masz ją może w planach? Ciekawie byłoby porównać, jak obaj pisarze przedstawiają Sonkę, Jagiełłę i inne postacie z tamtych czasów. :)
OdpowiedzUsuńOj, tak, mam w planach "Matkę królów", jednak nie w najbliższej przyszłości. Też jestem ciekawa, jak wypadnie porównanie. A "Królewskie sny" gorąco polecam. Znakomita powieść historyczna. :)
Usuń