Zelda i Francis Scott Fitzgeraldowie… Któż nie słyszał o tej słynnej parze?
Oboje piękni, młodzi, ekscentryczni, spragnieni życia i jego uciech, ponadprzeciętnie inteligentni i utalentowani, budzili zachwyt i działali na wyobraźnię.
Ona wywodziła się z bogatej i wpływowej rodziny (aż dwóch jej krewnych zasiadało w amerykańskim senacie), on pisał, mając nadzieję, że pewnego dnia wybije się dzięki swoim książkom. Kiedy tak się stało, wzięli ślub i odtąd prowadzili światowe, eleganckie życie, pełne blichtru i nałogów, sukcesów towarzyskich i bezustannych zmagań z wewnętrznymi demonami. Byli ikoną Epoki Jazzu, jak zwykło się nazywać lata dwudzieste.
Ich związek stał się osnową książki „Czuła jest noc”. Francis Scott pisał ją długo i ostatecznie wydał w 1934 roku, na sześć lat przed śmiercią.
Powieść, której tytuł Fitzgerald zaczerpnął z „Ody do słowika” Johna Keatsa, składa się z trzech części. Jest to historia małżeństwa Dicka Divera i Nicole Warren.
Dick jest utalentowanym psychiatrą, a Nicole – jak okazuje się później – jego byłą pacjentką. W 1925 roku Diverowie i dwójka ich dzieci spędzają lato w nadmorskiej willi w południowej Francji, nieopodal Cannes. Czas upływa im na rozrywkach. Za dnia odpoczywają na plaży, a wieczorami często wydają wystawne przyjęcia dla grupy przyjaciół, w większej części Amerykanów. Inteligentny i dowcipny Dick jest duszą towarzystwa, prawdziwą kopalnią niebanalnych pomysłów, a jego olśniewającą i kruchą żonę otacza aura tajemnicy.
Pewnego dnia na riwierę przyjeżdża Rosemary Hoyt z matką. Rosemary jest młodziutką aktorką, która jednak zdążyła już zagrać w popularnym filmie i zasmakować sławy. Dziewczyna zaznajamia się z Diverami i z miejsca ulega ich urokowi – podziwia Nicole i zakochuje się w Dicku, który nie pozostaje obojętny na jej wdzięki.
Druga część zaczyna się od retrospekcji. Czytelnik dowiaduje się, że Dick i Nicole poznali się w klinice w Szwajcarii. Nicole trafiła tam wskutek silnej nerwicy, a młody lekarz miał jej dopomóc w powrocie do równowagi. Niepoślednią rolę odgrywa tutaj starsza siostra Nicole, Baby, która chciała wydać Nicole za psychiatrę (aczkolwiek nie za Dicka, którego podejrzewała o materializm) i zapewnić jej tym sposobem całodobową opiekę.
Trzecia część ogniskuje się wokół stopniowego rozpadu szczęśliwego z początku małżeństwa. Role odwracają się – Nicole skutecznie walczy z chorobą i wybija się na upragnioną niezależność, a Dick, który dotąd był dla niej oparciem, zaczyna coraz bardziej pogrążać się w rozpaczy i alkoholizmie.
Muszę przyznać, że ta książka wzbudziła we mnie sprzeczne uczucia. Zabierając się do niej, miałam bardzo wysokie oczekiwania. Lektura „Zasadzek miłości” i „Po tej stronie raju” nauczyły mnie cenić Fitzgeralda za wysmakowany język, wyrazistość stylu, obrazowe – a przy tym osobliwie trafne – metafory i uderzające piękno prostych z pozoru opisów. I chociaż odnalazłam w powieści wszystkie te przymioty, to chwilami nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że całość jest przegadana.
Dotyczy to zwłaszcza pierwszej części, gdy czytelnik patrzy na przedstawiony świat oczyma młodziutkiej Rosemary. Ta śliczna aktoreczka, dosyć jeszcze niedoświadczona, nie ma w sobie ani głębi Nicole, ani wyrazistości innych postaci. Ot, taka sobie pustogłowa dziewczyna, infantylna, zachłystująca się początkami sławy.
Nie do końca przemówiły też do mnie wplecione tu i ówdzie wątki kryminalne.
Tym, co uderza, jest natomiast głębia psychologicznej analizy. Procesy toczące się wewnątrz bohaterów są niemal bardziej wciągające niż sama akcja. Fitzgerald – który korzystał ponoć na potrzeby powieści z pamiętników swojej chorej na schizofrenię żony – w genialny sposób opisał zdrowienie Nicole i, na zasadzie kontrastu, powolne wypalanie się jej męża.
Równie genialny jest wyłaniający się z powieści obraz lat dwudziestych, epoki, która nie wiedziała, czym są umiar, wstrzemięźliwość i wierność (chyba że chodziło o wierność własnym zachciankom). Była to – przynajmniej w wersji Fitzgeralda – epoka ludzi, którzy pod maską blichtru, światowego życia i wykwintu ukrywali wypalenie, niespełnienie, a często również powojenną traumę. Nie stronili też od alkoholu ani od ekscesów.
Nie ma chyba w tej powieści postaci, która zaprzątałaby sobie głowę wymogami moralności. Kiedy młoda Rosemary zakochuje się w Dicku, jej matka i mentorka, pani Speers, nie tylko nie odwodzi jej od pomysłu wdania się w romans z żonatym mężczyzną, ale wręcz zachęca ją do tego. Ba, sama opowiada Diverowi o żarliwych uczuciach swojej córki!
Fitzgerald opisuje ten piękny i zepsuty świat z pasją osoby, która poznała go od podszewki. To wyczuwa się od pierwszej do ostatniej strony. I mimo że niektóre fragmenty były dla mnie nużące, a pewne sytuacje – przerysowane, to jednak cieszę się, że mogłam po raz kolejny rozsmakować się w niepowtarzalnym stylu tego genialnego pisarza i przeczytać jego opowieść o niełatwym związku w łatwym – przynajmniej z pozoru – życiu.
Czytelnik
Warszawa 1967
Tłumaczyły Maria Skroczyńska
i Zofia Zinserling
7/10
Francis Scott Fitzgerald - "Ciekawy przypadek Beniamina Buttona i inne opowiadania"
Francis Scott Fitzgerald - "Listy do córki"
Francis Scott Fitzgerald - "Ostrożnie, proszę!"
Francis Scott Fitzgerald - "Po tej stronie raju"
Nie znam tej książki Pani Aniu, lecz opowiedziała Pani o niej elokwentnie i intrygująco, co stanowi dla mnie ogromną zachętę do przeczytania tej, chyba w dużej mierze opartej o wątki autobiograficzne pozycji Scotta Fitzgeralda. Lubię książki z dużą dawką duchowej wiwisekcji, napisane pięknym językiem.A że całość, jak Pani określa, jest ,,przegadana",no cóż, faktycznie to może stanowić pewną niedogodność, ale jak wiemy, czasem warto się trochę pomęczyć przy czytaniu, dla ostatecznego rezultatu, jakim są wrażenia z całości:), a te, w Pani recenzji zdecydowanie przemawiają na plus, tym samym zachęcając mnie do sięgnięcia po tę lekturę. Serdecznie dziękuję za polecenie i zachęcenie mnie.
OdpowiedzUsuńJa serdecznie dziękuję za kolejny budujący - j bardzo dla mnie cenny - komentarz.
UsuńMuszę przyznać, że mam słabość do Fitzgeralda. Uważam, że to niebywale barwna, ale i tragiczna postać. Warto o tym pamiętać, kiedy się czyta jego teksty, zwłaszcza "Czuła jest noc". Użyła Pani słowa "wiwisekcja". Jakże trafnie! Tym właśnie jest dla mnie ta powieść.
Mam nadzieję, że po lekturze podzieli Pani mój entuzjazm względem lekkości pióra Fitzgeralda. Język, jakim operuje, jest naprawdę przepiękny, pełen perełek.
Życzę jak najlepszych wrażeń.
Tego utworu nie znam, jednak z dzieł Fitzgeralda gorąco polecam zbiór opowiadań "Ciekawy przypadek Beniamina Buttona", którego wysłuchałam w postaci audiobooka.
OdpowiedzUsuńJa także gorąco polecam ten zbiór!
Usuń