Francis Scott Fitzgerald – „Po tej stronie raju”

Książka, obok kapelusz i męslkie rękawiczki

Jego talent był równie naturalny jak wzór tworzony przez pyłek na skrzydłach motyla. Niegdyś nie rozumiał go tak samo jak motyl i nie wiedział, kiedy został starty czy skażony. Później uprzytomnił sobie to uszkodzenie skrzydeł i ich konstrukcję i uczył się myśleć, ale już nie mógł latać, bo umiłowanie lotu przeminęło, i mógł jedynie wspominać czas, kiedy przychodził mu on bez wysiłku.”[1]

Tak Ernest Hemingway pisał o Francisie Scotcie Fitzgeraldzie w pięknym zbiorze opowiadań zatytułowanym „Ruchome święto”.

 

Gdyby ktoś chciał dowiedzieć się czegoś więcej o życiu i talencie młodego Fitzgeralda, to myślę, że lektura książki pt. „Po tej stronie raju” wydatnie by mu w tym pomogła.

Była to pierwsza powieść pisarza, opublikowana w Nowym Jorku w 1920 roku i w dużej mierze oparta na motywach autobiograficznych. W dziele, które można by określić jako klasyczną powieść o dorastaniu, Fitzgerald poszukiwał wraz ze swoim bohaterem sensu życia, a robił to, barwnie odmalowując piękną, ale jakże tragiczną młodość pokolenia, które wkroczyło w dorosłość w cieniu Wielkiej Wojny.

Centralną postacią tej historii jest Amory Blaine, urodziwy i bogaty młodzieniec, który po przodkach odziedziczył krew irlandzką. Wychowywany przez neurotyczną matkę, Beatrice, Amory świetnie zdaje sobie sprawę ze swoich przymiotów, przede wszystkim z inteligencji i wspaniałej powierzchowności. Świadom wrodzonych skłonności do egotyzmu, znajduje upodobanie w czytaniu poezji i prowadzeniu niezbyt głębokich dyskusji o historii, polityce i religii.

Zakończywszy pierwszy etap edukacji, opisany przez Fitzgeralda z właściwą mu ironią („Nauki pobierał od czasu do czasu – miał być «na bieżąco», w każdym miejscu pobytu miał «podejmować zajęcia od punktu, w którym je przerwał», ale ponieważ żaden z nauczycieli nie wiedział nigdy, w jakim miejscu nastąpiła przerwa, stan umysłu Amory’ego nie budził nadal żadnych zastrzeżeń”[2]), zaczyna naukę w prestiżowej St. Regis, „czystej, nijakiej i nieszkodliwej szkole przygotowawczej”, aby potem wystarać się o  miejsce na Uniwersytecie Princeton. Ów nowy rozdział przynosi nowe przyjaźnie, refleksje, sukcesy i rozczarowania, kładąc fundamenty pod przyszłe życie Amory’ego.

Fitzgerald we właściwy sobie barwny sposób opisuje to, co jest „po tej stronie raju”. Z kart książki wyłania się fascynujący obraz Stanów Zjednoczonych początku XX wieku. Wraz z Amorym poznajemy środowiska uniwersyteckie z ich kółkami, prasą, imprezami, fascynacjami literackimi i koteriami rozmaitej maści: Princeton, który „jest leniwy, przystojny i arystokratyczny”, Harvard, którego studenci „wyglądają na mięczaków”, i Yale, gdzie „wszyscy noszą szerokie niebieskie swetry i palą fajkę”[3]

Dowiadujemy się, jacy pisarze byli wówczas w modzie, w czyich powieściach zaczytywali się studenci, którzy poeci byli na fali, a którzy już nie. 

Przed naszymi oczyma roztacza się także wspaniała panorama Nowego Jorku: tętniące życiem ulice, na które z zadymionych lokali sączą się dźwięki muzyki, kawiarnie, w których można poczytać gazety, popijając kawę, i teatry na Broadwayu, pełne dorastających, mniej lub bardziej zblazowanych młodych ludzi, wzdychających do pięknych aktorek.    

Nad tym wszystkim unosi się jednak widmo wojny. Zrazu wydaje się ono niegroźne. Oglądana bezpiecznie zza oceanu, wojna jawi się Amory’emu jako ciekawa potyczka i bohater niemal ma nadzieję, że nie skończy się zbyt prędko. Pewnego dnia, podczas wycieczki nad ocean, on i jego koledzy doskonale się bawią, wyłudzając od ludzi pieniądze pod pretekstem zbiórki funduszy na francuskie sieroty. Potem jednak konflikt staje się czymś realnym, autentycznym zagrożeniem. Amory trafia na front, część jego młodych przyjaciół ginie…

Fitzgerald nie opisuje działań wojennych. Próżno byłoby szukać w książce nazwisk dowódców czy analiz manewrów wojskowych. Wojenny epizod, rozdzielający pierwszą księgę od drugiej (nieprzypadkowa cezura!), stanowi krótkie interludium, przedstawione za pomocą listów z frontu i na front. A jednak wojna odciska się piętnem na całym pokoleniu – na straconym pokoleniu, którego sam Fitzgerald był przedstawicielem.

„Oto nowe pokolenie, które wykorzystuje stare hasła, przyswaja sobie stare wyznania wiary, rozmyślając nad nimi podczas długich dni i nocy; pokolenie skazane na to, by wejść w ten brudny, szary odmęt w poszukiwaniu miłości i godności; pokolenie ulegające bardziej niż poprzednie obawie przed nędzą i wierze w powodzenie. Kiedy dorośnie, odkryje, że wszyscy bogowie umarli, że wszystkie wojny już się odbyły, że człowiekowi nie pozostała już żadna wiara…”[4].  

Tak, życie po tej stronie raju jest raczej ponure i pozbawione złudzeń.

Pesymistyczna wymowa nie odbiera jednak książce jej niezwykłego uroku. Fitzgerald zawsze potrafił porwać mnie lekkością, która urzeka, i niezwykłym talentem do niebanalnego zestawiania słów. To jeden z tych pisarzy, których styl rozpoznaje się od pierwszych akapitów.

Najpiękniejsze stronice „Po tej stronie raju” to niewątpliwie fragmenty poświęcone miłości. Amory okazuje się, nomen omen, kochliwy, a każda z jego wybranek jest piękna, pełnokrwista, niepokorna i znakomicie przedstawiona.     

„Pewnego wieczoru spacerowali po ogrodzie skąpanym w blasku wschodzącego księżyca, jak w krainie baśni, dwie ulotne postacie, ucieleśniali odwieczne piękno w niezwykłych, czarodziejskich nastrojach”[5]. 

Czytając powieść niespiesznie, delektując się kolorowym obrazem świata, który I wojna światowa zmiotła z areny dziejów, łatwo popaść w taki właśnie niezwykły, czarodziejski nastrój.  

„Po tej stronie raju” to chyba moja ulubiona powieść F. Scotta Fitzgeralda. Gorąco polecam!  

 

 

 

Wydawnictwa ALFA

Warszawa 1992

Tłumaczyli Małgorzata Golewska-Stafiej

i Leszek Stafiej

8/10

 

 

Francis Scott Fitzgerald - "Ciekawy przypadek Beniamina Buttona i inne opowiadania" 

Francis Scott Fitzgerald - "Czuła jest noc"   

Francis Scott Fitzgerald - "Listy do córki" 

Francis Scott Fitzgerald - "Ostrożnie, proszę!"

Francis Scott Fitzgerald - "Piękni i przeklęci"

Francis Scott Fitzgerald - "Wielki Gatsby"



[1] Ernest Hemingway, Ruchome święto, tłum. Bronisław Zieliński. Czytelnik, Warszawa 1966, s. 110.

[2] Francis Scott Fitzgerald, Po tej stronie raju, tłum. Małgorzata Golewska-Stafiej i Leszek Stafiej. Wydawnictwa ALFA, Warszawa 1992, s. 14.

[3] Tamże, s. 33.

[4] Tamże, s. 314.

[5] Tamże, s. 260.

Komentarze

  1. Piękna i błyskotliwa powieść Pani Aniu! Nie czytałam jej, ale po tej doskonałej recenzji, skuszona poezją i subtelną ironią płynąca z cytatów, które Pani tak celnie wplotla w całość, z pewnością sięgnę po tę książkę i już teraz czuję, że przypadnie mi do gustu:).Życzę miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco zachęcam do lektury. Ja generalnie bardzo lubię Fitzgeralda, uwielbiam wszystkie jego powieści (może z wyjątkiem ostatniej) i ogromnie żałuję, że nie zdążył napisać ich więcej.
      Jeżeli chodzi o "Po tej stronie raju", to zawsze oczarowywała mnie mnogość zawartych w tej książce nawiązań literackich, rzucanych niemal mimochodem informacji o rozmaitych - modnych wówczas - pisarzach. To niezwykłe, do jakiego stopnia literatura wpływała niegdyś na kształtowanie się osobowości młodych ludzi. Mam wrażenie, że te czasy (bezpowrotnie) się skończyły, a szkoda...
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

Prześlij komentarz